Cienie przeszłości i nowa droga: Opowieść Magdaleny z warszawskiego Ursynowa
Wpadłam do mieszkania jak burza, klucze wypadły mi z ręki i potoczyły się pod szafkę. Zanim zdążyłam je podnieść, usłyszałam śmiech – nie mój, nie mojego męża, tylko ten wysoki, drażniący śmiech mojej szwagierki, Pauliny. Przez chwilę stałam w przedpokoju, czując jak serce wali mi w piersi. Obok moich trampek stały jej eleganckie szpilki. „Co ona tu robi?” – pomyślałam. Przecież Bartek miał być w pracy do późna, a Paulina od miesięcy nie odzywała się do nas po rodzinnej awanturze o spadek po teściowej.
– Magda, wróciłaś? – usłyszałam głos Bartka z salonu.
Nie odpowiedziałam. Zamiast tego przylgnęłam do ściany i zaczęłam nasłuchiwać. Paulina mówiła coś cicho, ale wyraźnie słyszałam swoje imię. „Ona nigdy nie powinna była za niego wychodzić. Bartek zasługuje na kogoś lepszego” – jej słowa przeszyły mnie jak igła. Poczułam, jak narasta we mnie gniew i bezradność.
Weszłam do salonu z podniesioną głową.
– Cześć Paulina. Widzę, że już się zadomowiłaś – powiedziałam chłodno.
Bartek zerwał się z kanapy, jakby przyłapałam go na gorącym uczynku.
– Magda, Paulina tylko wpadła na chwilę… – zaczął się tłumaczyć.
– Na chwilę? – przerwałam mu. – To ciekawe, bo od tygodni nie miałaś dla nas czasu.
Paulina spojrzała na mnie z wyższością.
– Przyszłam tylko porozmawiać z bratem. O rodzinie. O tym, co się dzieje z mamą. Ale widzę, że nie jestem tu mile widziana.
– Może dlatego, że ostatnio twoja obecność zawsze zwiastuje kłopoty? – rzuciłam.
Bartek westchnął ciężko i spojrzał na mnie błagalnie. Wiedziałam, że jest rozdarty między mną a siostrą. Od śmierci teściowej wszystko się posypało: Paulina chciała sprzedać dom rodzinny w Piasecznie, a Bartek był temu przeciwny. Ja byłam po jego stronie, ale Paulina nigdy mi tego nie wybaczyła.
Paulina wstała i zaczęła zbierać swoje rzeczy.
– Nie będę wam przeszkadzać – powiedziała lodowato. – Ale pamiętaj Bartek: rodzina to nie tylko żona.
Trzasnęły drzwi. Zostaliśmy sami. Bartek patrzył na mnie z wyrzutem.
– Musiałaś tak ostro? – zapytał cicho.
– A ty musiałeś ją wpuszczać za moimi plecami? – odpowiedziałam równie cicho.
Przez chwilę panowała cisza. W końcu Bartek wyszedł do kuchni. Słyszałam jak nalewa sobie whisky – coś, czego nie robił od miesięcy.
Usiadłam na kanapie i zaczęłam płakać. Nie pierwszy raz czułam się w tym domu obca. Od kiedy Bartek dostał awans w korporacji i zaczął pracować po nocach, coraz częściej czułam się samotna. Nasze rozmowy ograniczały się do spraw rachunków i zakupów. O dzieciach nawet nie rozmawialiśmy – on twierdził, że to jeszcze nie czas, ja coraz częściej myślałam, że już nigdy nie będzie.
Następnego dnia w pracy nie mogłam się skupić. Mój szef, pan Romanowski, zwrócił mi uwagę:
– Pani Magdaleno, wszystko w porządku? Ostatnio jest pani jakaś rozkojarzona.
– Przepraszam, mam trochę problemów rodzinnych – wymamrotałam.
Po pracy spotkałam się z moją przyjaciółką, Karoliną. Siedziałyśmy w kawiarni na Ursynowie i piłyśmy kawę z mlekiem sojowym.
– Magda, ty musisz coś zmienić – powiedziała Karolina stanowczo. – Albo pogadasz szczerze z Bartkiem, albo zwariujesz.
– On mnie już nie słucha – westchnęłam. – Wszystko jest ważniejsze: praca, siostra, nawet ten cholerny dom w Piasecznie.
Karolina spojrzała na mnie uważnie.
– A może to ty powinnaś być ważniejsza dla samej siebie?
Tej nocy długo nie mogłam zasnąć. W głowie kłębiły mi się myśli: o Bartku, o Paulinie, o tym jak bardzo tęsknię za dawnym życiem sprzed ślubu. Przypomniałam sobie mojego byłego chłopaka, Michała – był inny niż Bartek: spontaniczny, czuły, zawsze gotowy do rozmowy. Rozstaliśmy się przez głupią zazdrość i moje ambicje zawodowe. Czasem zastanawiałam się, co by było gdyby…
Kilka dni później dostałam wiadomość na Messengerze:
„Cześć Magda! Dawno się nie widzieliśmy… Może kawa? Michał :)”
Serce mi zabiło mocniej. Przez chwilę walczyłam ze sobą – czy odpisać? Czy to nie zdrada? Ale ciekawość zwyciężyła.
Spotkaliśmy się w parku przy metrze Natolin. Michał wyglądał dojrzalej niż kiedyś, miał siwe pasemka we włosach i ciepłe spojrzenie.
– Magda… Wyglądasz pięknie – powiedział na powitanie.
Poczułam się jak nastolatka.
Rozmawialiśmy długo o wszystkim: o pracy (on prowadzi teraz własny warsztat rowerowy), o rodzinie (jego rodzice wyjechali na wieś), o dawnych czasach. Michał zapytał wprost:
– Jesteś szczęśliwa?
Zawahałam się.
– Nie wiem… Chyba nie tak jak kiedyś myślałam, że będę.
Michał ujął moją dłoń.
– Jeśli kiedyś będziesz chciała pogadać… Wiesz gdzie mnie znaleźć.
Wróciłam do domu późno. Bartek siedział przed komputerem i nawet nie zauważył mojego wejścia.
– Gdzie byłaś? – rzucił bez odwracania głowy.
– Na spacerze z Karoliną – skłamałam.
Nie dopytywał. Poczułam ulgę i jednocześnie wstyd.
Następnego dnia Paulina znów pojawiła się pod naszym blokiem. Tym razem czekała na mnie przed klatką schodową.
– Musimy pogadać – powiedziała bez ogródek.
Nie miałam siły się kłócić. Poszłyśmy do pobliskiej kawiarni.
– Magda… Ja wiem, że cię ranię czasem – zaczęła niespodziewanie łagodnie. – Ale boję się o Bartka. On jest coraz bardziej zamknięty w sobie od śmierci mamy… I chyba czuje się samotny tak samo jak ty.
Zaskoczyła mnie jej szczerość.
– Myślisz, że jeszcze możemy to naprawić? – zapytałam cicho.
Paulina wzruszyła ramionami.
– Nie wiem… Ale jeśli chcesz walczyć o ten związek, musisz mu powiedzieć prawdę o swoich uczuciach. I przestać udawać przed sobą samą.
Tej nocy pierwszy raz od dawna usiedliśmy z Bartkiem razem przy stole bez telefonów i telewizora.
– Bartek… Ja już nie daję rady tak żyć – powiedziałam drżącym głosem. – Czuję się niewidzialna w tym domu. Boję się przyszłości… Boję się nawet myśli o dziecku z tobą, bo nie wiem czy jesteśmy jeszcze rodziną czy tylko współlokatorami.
Bartek długo milczał. W końcu spojrzał mi prosto w oczy:
– Też się boję… Ale chcę spróbować jeszcze raz. Dla nas obojga.
Nie wiem co będzie dalej. Wiem tylko jedno: czasem trzeba dotknąć dna, żeby odbić się ku nowemu życiu. Może to właśnie jest mój moment?
Czy można odbudować miłość po zdradzie emocjonalnej i rodzinnych konfliktach? Czy warto walczyć o coś, co wydaje się już stracone? Czekam na wasze historie i rady.