Moje małżeństwo prawie się rozpadło przez moją mamę. Dziś nie potrafię na nią spojrzeć bez łez.
— Znowu nie posoliłaś ziemniaków, Aniu? — głos Michała był cichy, ale wyczuwałam w nim irytację. Stałam przy kuchence, mieszając sos, i poczułam, jak fala gorąca uderza mi do twarzy. Znowu. Ostatnio wszystko robiłam źle. Odkąd wróciliśmy z urlopu u mojej mamy, Michał był inny. Chłodniejszy, bardziej wymagający.
Nie wiedziałam jeszcze wtedy, że to nie tylko moje wyobrażenie. Że ktoś trzeci — moja własna matka — od miesięcy sączyła mu do ucha jad.
Wieczorem leżałam w łóżku, patrząc w sufit. Michał przewracał się z boku na bok. W końcu westchnął:
— Twoja mama mówiła mi ostatnio, że powinnam bardziej dbać o dom. Że kiedy ona była w twoim wieku, wszystko miała pod kontrolą.
Zamarłam. Poczułam, jak coś ściska mnie w gardle.
— Rozmawiałeś z nią o mnie?
— Sama zaczęła — odpowiedział, jakby to było najnormalniejsze na świecie.
Nagle wszystko zaczęło układać się w całość: jej drobne uwagi podczas naszych wizyt, jej telefony, kiedy zostawaliśmy sami w domu. „Michałku, czy Ania już nauczyła się gotować rosół tak jak ja?” „A czy ona pamięta, żeby nie prać twoich koszul z ręcznikami?” Zawsze się śmiałam z tych żartów, ale teraz poczułam, że to nie były żarty.
Przez kolejne tygodnie czułam się jak cień we własnym domu. Każda rozmowa z Michałem kończyła się kłótnią. On coraz częściej powoływał się na „dobre rady” mojej mamy. Ja coraz częściej płakałam w łazience, żeby nikt nie widział.
Pewnego dnia wróciłam wcześniej z pracy. Zastałam mamę w naszym salonie. Siedziała na kanapie z Michałem i rozmawiali półgłosem. Nie zauważyli mnie od razu.
— …ona musi się nauczyć, Michałku. Ty też musisz być stanowczy — mówiła mama.
— Próbuję, ale ona jest taka drażliwa ostatnio — odpowiedział mój mąż.
Weszłam do pokoju i poczułam się jak intruz we własnym życiu.
— Co tu się dzieje? — zapytałam drżącym głosem.
Mama uśmiechnęła się słodko:
— Przyszłam tylko pomóc wam trochę poukładać sprawy.
Nie wytrzymałam. Wybiegłam z domu i przez godzinę błąkałam się po parku. W głowie miałam tylko jedno pytanie: jak mogła mi to zrobić? Przecież zawsze byłam jej ukochaną córką. Dlaczego teraz wbija mi nóż w plecy?
Wieczorem wróciłam do domu. Michał siedział przy stole, patrzył w pustkę.
— Aniu… — zaczął.
— Czy ty naprawdę wierzysz, że jestem taka beznadziejna? Że musisz słuchać mojej mamy?
Milczał długo.
— Nie wiem już, co myśleć — powiedział w końcu cicho.
Przez kolejne dni unikaliśmy siebie nawzajem. Mama dzwoniła codziennie, ale nie odbierałam telefonu. Czułam się zdradzona przez dwie najważniejsze osoby w moim życiu.
W końcu zebrałam się na odwagę i pojechałam do rodziców.
— Mamo, dlaczego to robisz? — zapytałam od progu.
Spojrzała na mnie zaskoczona.
— O czym ty mówisz?
— O tym, że rozbijasz moje małżeństwo! Że rozmawiasz z Michałem za moimi plecami! Że sprawiasz, że czuję się nikim!
Mama wzruszyła ramionami.
— Ja tylko chcę dla ciebie dobrze. Michał jest taki miły chłopak, ale ty czasem jesteś… trudna.
Poczułam, jak łzy napływają mi do oczu.
— Mamo, jeśli naprawdę mnie kochasz, przestań się wtrącać!
Wróciłam do domu roztrzęsiona. Michał czekał na mnie w kuchni.
— Rozmawiałaś z nią?
— Tak. Ale nie wiem, czy coś zrozumiała.
Przez kilka tygodni było lepiej. Mama przestała dzwonić tak często. Michał zaczął być dla mnie cieplejszy. Ale coś we mnie pękło na zawsze. Straciłam zaufanie do własnej matki. Każda jej wiadomość przypominała mi o bólu i upokorzeniu.
Dziś mijają dwa lata od tamtych wydarzeń. Nasze małżeństwo przetrwało, ale relacja z mamą już nigdy nie będzie taka sama. Czasem zastanawiam się: czy mogłam zrobić coś inaczej? Czy da się odbudować zaufanie po takiej zdradzie?
Może wy mi powiecie: czy można wybaczyć matce to, że prawie zniszczyła twoje życie? Czy wy też znacie takie historie?