Rozdarta między rodziną a małżeństwem: Cała moja pensja idzie na rodziców
Odkąd poślubiłam Izaaka, moje życie stało się aktem równowagi. Mieszkamy w skromnym domu na przedmieściach, dzieląc przestrzeń z moimi rodzicami, Sylwią i Tadeuszem. Nigdy nie planowaliśmy stałego mieszkania z nimi, ale życie ma sposób na torpedowanie nawet najlepiej ułożonych planów.
Moi rodzice nie są starzy, ale też nie są młodzi. Mieli swoje problemy zdrowotne, a ich sytuacja finansowa jest daleka od stabilnej. Więc, kiedy się wprowadziliśmy, było to pod pozorem tymczasowego wsparcia. Jednak, gdy miesiące zamieniły się w lata, tymczasowy układ zaczął wydawać się stały.
Izaak był cierpliwy, bardziej niż kiedykolwiek mogłam prosić. Ale ostatnio napięcie daje o sobie znać. Mieliśmy niezliczone dyskusje i kłótnie na temat wyprowadzki i rozpoczęcia własnego życia, tylko we dwoje. Ale za każdym razem znajduję się w sytuacji, w której nie mogę zobowiązać się do pomysłu. Myśl o zostawieniu rodziców, aby radzili sobie sami, kiedy wiem, że mnie potrzebują, jest czymś, czego nie mogę znieść.
Moja praca jest dobrze płatna, wystarczająco, aby wspierać nas i moich rodziców. Ale to oznacza, że każda wypłata, którą zarabiam, idzie prosto na wydatki domowe, rachunki medyczne i wszelkie nagłe wypadki, które się pojawiają. Izaak też się przyczynia, ale wiem, że irytuje go, że nie możemy oszczędzać na naszą przyszłość, na własny dom, czy nawet myśleć o założeniu rodziny.
Napięcie osiągnęło punkt krytyczny w zeszłym miesiącu. Izaak znalazł mały, ale piękny dom nie tak daleko od miejsca, w którym mieszkaliśmy. Był idealny, w naszym budżecie, jeśli oboje byśmy się przyczynili. Ale oznaczało to opuszczenie moich rodziców. Wahałam się, rozdarta między mężem a rodzicami. Izaak odebrał moją niezdecydowanie jako odmowę priorytetowania naszego małżeństwa. Kłótnia, która nastąpiła, była gorzka i zostawiła nas oboje wstrząśniętych.
W końcu Izaak podjął decyzję za nas. Wyprowadził się, mówiąc, że potrzebuje przestrzeni i czasu, aby pomyśleć o naszej przyszłości. Zostałam z tyłu, czując, że wybrałam moich rodziców nad mężem, chociaż wybór wydawał się być dokonany za mnie.
Teraz żyję z poczuciem winy i strachem przed tym, co to oznacza dla mojego małżeństwa. Izaak i ja rozmawiamy, ale jest między nami dystans, którego wcześniej nie było. Moi rodzice wyczuwają napięcie i poczucie winy jeszcze bardziej na mnie ciąży. Zasugerowali zmniejszenie rozmiaru, przeprowadzkę do mniejszego miejsca, aby Izaak i ja mogli pozwolić sobie na własny dom, ale szkody mogą być już zbyt późne, aby je naprawić.
Ta historia nie ma szczęśliwego zakończenia, przynajmniej na razie. Jestem rozdarta w środku, próbując być wszystkim dla wszystkich, i obawiam się, że mogę stracić wszystko. Miłość mojego męża, komfort moich rodziców i szansę na przyszłość, o której zawsze marzyłam.