„Wyrzucona po wiadomości o ciąży, 10 lat później prosili o pieniądze”

Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży w wieku 17 lat, byłam przerażona, ale także zdeterminowana. Tomek i ja byliśmy razem od dwóch lat i mimo naszego młodego wieku byliśmy zaangażowani w nasz związek. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo, ale postanowiliśmy zatrzymać dziecko i stawić czoła wyzwaniom razem.

Pamiętam dzień, kiedy powiedziałam o tym rodzicom, jakby to było wczoraj. Moja mama, Anna, była w kuchni i gotowała obiad, a mój tata, Janusz, czytał gazetę przy stole. Wzięłam głęboki oddech i wyrzuciłam z siebie tę wiadomość. Cisza, która nastąpiła, była ogłuszająca. Twarz mojego taty poczerwieniała ze złości, a oczy mojej mamy napełniły się łzami.

„Jak mogłaś być tak nieodpowiedzialna, Zosia?” krzyknął mój tata. „Marnujesz sobie życie!”

Moja mama nic nie powiedziała, ale rozczarowanie w jej oczach wystarczyło, by złamać mi serce. Postawili mi ultimatum: albo aborcja, albo wyprowadzka z domu. Tomek i ja wybraliśmy wyprowadzkę.

Przenieśliśmy się do małego, zaniedbanego mieszkania na obrzeżach miasta. Tomek pracował na dwóch etatach, podczas gdy ja kończyłam szkołę średnią i opiekowałam się naszym dzieckiem, Wiktorią. Było ciężko, ale dawaliśmy radę. Mieliśmy siebie nawzajem i to nam wystarczało.

W miarę upływu lat ciężko pracowaliśmy, aby zbudować sobie życie. Tomek dostał lepszą pracę, a ja zaczęłam uczęszczać na wieczorowe zajęcia, aby zostać pielęgniarką. Wciąż mieliśmy trudności, ale robiliśmy postępy. Wiktoria rosła szczęśliwa i zdrowa, a to było najważniejsze.

Potem, dziesięć lat po tym, jak nas wyrzucili, moi rodzice skontaktowali się ze mną. Chcieli się spotkać i porozmawiać. Byłam niepewna, ale Tomek zachęcał mnie do pójścia. Może się zmienili, może chcieli się pogodzić.

Kiedy dotarłam do kawiarni, gdzie umówiliśmy się na spotkanie, zobaczyłam moich rodziców siedzących przy stole. Wyglądali starzej i bardziej zmęczeni niż ich zapamiętałam. Moja mama uśmiechnęła się słabo na mój widok, a tata skinął głową.

„Zosia, potrzebujemy twojej pomocy,” powiedziała moja mama drżącym głosem. „Twój tata stracił pracę i mamy problemy z wiązaniem końca z końcem. Mieliśmy nadzieję, że mogłabyś nam pożyczyć trochę pieniędzy.”

Byłam oszołomiona. Po tylu latach, po wszystkim co mi zrobili, prosili mnie o pomoc. Czułam mieszankę złości i smutku. Chciałam im pomóc, ale nie mogłam zapomnieć jak mnie porzucili kiedy najbardziej ich potrzebowałam.

„Przykro mi, ale nie mogę wam pomóc,” powiedziałam drżącym głosem. „Wyrzuciliście mnie kiedy was potrzebowałam, a teraz oczekujecie ode mnie ratunku? Mam swoją rodzinę do utrzymania.”

Twarz mojego taty znów poczerwieniała ze złości, a moja mama zaczęła płakać. Wstałam i wyszłam z kawiarni czując jakby ciężar spadł mi z ramion. W końcu stanęłam w obronie siebie samej, ale nie czułam się tak dobrze jak myślałam.

Tomek i ja nadal ciężko pracowaliśmy i budowaliśmy życie dla naszej rodziny. Stawialiśmy czoła wielu wyzwaniom, ale robiliśmy to razem. Moi rodzice nigdy więcej się ze mną nie skontaktowali i nigdy ich już nie widziałam. To był bolesny rozdział w moim życiu, ale nauczył mnie znaczenia odporności i siły miłości.