Teściowa daje siostrze męża niezłe pieniądze, a nam pomaga tylko jedzeniem: Czy to sprawiedliwe?
Siedziałam na drewnianej ławce przed domem teściów, patrząc na rozciągający się przed mną ogród. Słońce powoli chowało się za horyzontem, a ja czułam, jak ciężar dnia osiada na moich ramionach. Mąż, Piotr, właśnie skończył kosić trawnik i teraz z uśmiechem podchodził do mnie, ocierając pot z czoła.
„Ksenia, zobacz, jak pięknie tu teraz wygląda,” powiedział z dumą w głosie. „Mama będzie zadowolona.”
Uśmiechnęłam się do niego, choć w środku czułam ukłucie żalu. Każdy weekend spędzaliśmy tutaj, pomagając jego rodzicom w ogrodzie. Nie miałam nic przeciwko pracy fizycznej, ale zaczynałam czuć się wykorzystywana. Zwłaszcza po tym, jak dowiedziałam się, że jego siostra, Ania, otrzymuje od teściowej regularne wsparcie finansowe.
„Piotrze,” zaczęłam ostrożnie, „czy nie uważasz, że to trochę niesprawiedliwe? My tu pracujemy co weekend, a Ania dostaje pieniądze na swoje wydatki.”
Piotr spojrzał na mnie zaskoczony. „O czym ty mówisz? Mama pomaga Ani, bo ona ma trudną sytuację.”
„Trudną sytuację?” powtórzyłam z niedowierzaniem. „Przecież ona nawet nie pracuje! Cały czas siedzi w domu i wydaje pieniądze na bzdury.”
Piotr westchnął ciężko. „Ksenia, to nie jest takie proste. Ania zawsze była oczkiem w głowie mamy. Poza tym, to ich sprawa, jak dzielą pieniądze.”
„A my?” zapytałam z goryczą. „Czy my nie zasługujemy na trochę więcej niż tylko obiadki i słoiki z ogórkami?”
Rozmowa urwała się w niezręcznej ciszy. Wiedziałam, że Piotr nie chciał konfliktu z matką ani siostrą. Ale ja czułam się coraz bardziej sfrustrowana. Każdy weekend spędzany tutaj przypominał mi o tej niesprawiedliwości.
Następnego dnia rano obudziłam się wcześnie i postanowiłam porozmawiać z teściową. Znalazłam ją w kuchni, gdzie przygotowywała śniadanie.
„Dzień dobry, mamo,” zaczęłam niepewnie.
„Dzień dobry, Ksenia,” odpowiedziała z uśmiechem. „Jak się spało?”
„Dobrze, dziękuję,” odparłam i usiadłam przy stole. „Chciałam porozmawiać o czymś ważnym…”
Teściowa spojrzała na mnie uważnie. „O co chodzi?”
„Chodzi o to, że… czuję się trochę niesprawiedliwie traktowana,” powiedziałam w końcu. „My z Piotrem przyjeżdżamy tu co weekend i pomagamy w ogrodzie, a Ania dostaje od was pieniądze na swoje potrzeby.”
Teściowa westchnęła i usiadła naprzeciwko mnie. „Ksenia, wiem, że to może wydawać się niesprawiedliwe. Ale Ania naprawdę potrzebuje naszej pomocy. Jest sama i…”
„Ale my też mamy swoje potrzeby,” przerwałam jej z determinacją. „Nie chcę być niewdzięczna, ale czuję, że nasza praca tutaj powinna być doceniona bardziej niż tylko jedzeniem.”
Teściowa milczała przez chwilę, a potem powiedziała cicho: „Zrozumiem twoje uczucia, Ksenia. Może powinniśmy porozmawiać o tym wszyscy razem jako rodzina.”
Zgodziłam się z ulgą. Wiedziałam, że to nie będzie łatwa rozmowa, ale musiała się odbyć.
Wieczorem usiedliśmy wszyscy przy stole – ja, Piotr, teściowa i teść oraz Ania, która przyjechała specjalnie na tę okazję.
„Dziękuję wam wszystkim za przybycie,” zaczęła teściowa. „Chciałabym porozmawiać o tym, jak dzielimy nasze zasoby w rodzinie. Ksenia ma rację – może powinniśmy to przemyśleć jeszcze raz.”
Ania spojrzała na mnie z lekkim zdziwieniem. „Nie wiedziałam, że to problem,” powiedziała.
„To nie jest problem,” odpowiedziałam spokojnie. „Po prostu chciałabym, żeby nasza praca była bardziej doceniana.”
Rozmowa trwała długo i była momentami napięta. Ale w końcu doszliśmy do porozumienia – teściowie postanowili wspierać nas również finansowo za naszą pracę w ogrodzie.
Kiedy wracaliśmy do domu z Piotrem, czułam ulgę i satysfakcję. Wiedziałam, że ta rozmowa była konieczna.
„Myślisz, że to coś zmieni?” zapytał Piotr.
Spojrzałam na niego z uśmiechem. „Mam nadzieję,” odpowiedziałam. „Ale najważniejsze jest to, że potrafiliśmy o tym porozmawiać jako rodzina.”
Czy naprawdę potrafimy być sprawiedliwi wobec wszystkich członków rodziny? Czy czasem nie zapominamy o tych, którzy są najbliżej nas?