Ostatnie marzenie: Ucieczka od wzajemnej udręki

– Znowu wróciłaś tak późno? – głos mamy przeszył ciszę mieszkania, zanim jeszcze zdążyłam zamknąć drzwi. W jej oczach widziałam już to, co zawsze: rozczarowanie, gniew, pretensję. – Pracujesz czy się włóczysz? Znowu z tą swoją koleżanką?

Zacisnęłam pięści, czując jak w gardle rośnie mi gula. Miałam trzydzieści dwa lata, a czułam się jak dziecko przyłapane na kradzieży cukierka. – Byłam w pracy, mamo. Przecież wiesz, że mam nadgodziny.

– Nadgodziny! – prychnęła. – A kto ci kazał wybierać taką pracę? Mogłaś zostać nauczycielką jak ja. Miałabyś wolne popołudnia, wakacje… Ale nie, ty zawsze musisz być inna!

Weszłam do swojego pokoju, trzaskając drzwiami. Oparłam się o ścianę i zamknęłam oczy. Ile jeszcze wytrzymam? Ile razy jeszcze usłyszę, że jestem niewdzięczna, że wszystko robię źle?

Kiedyś było inaczej. Pamiętam wakacje nad Wisłą – mama i tata śmiali się, piekliśmy kiełbaski na ognisku, zbieraliśmy muszle i kamienie. Wtedy czułam się kochana, bezpieczna. Ale tata odszedł, kiedy miałam czternaście lat. Mama zamknęła się w sobie, a potem całą swoją frustrację przelała na mnie.

– Zosia! – krzyknęła z kuchni. – Chodź tu natychmiast!

Westchnęłam i poszłam. Stała przy zlewie, z rękami zanurzonymi w pianie.

– Pomóż mi. Przecież widzisz, ile mam roboty.

Zaczęłam wycierać naczynia. Cisza między nami była gęsta jak mgła nad Wisłą o świcie.

– Wiesz, że sąsiadka mówiła mi dzisiaj o swojej córce? – zaczęła nagle. – Skończyła studia, wyszła za mąż, mają już dziecko. A ty? Nawet chłopaka nie masz.

Zacisnęłam zęby. – Mamo, ile razy mam ci powtarzać, że nie chcę teraz zakładać rodziny?

– Bo kto by cię chciał! – rzuciła z goryczą.

Poczułam łzy pod powiekami, ale nie dałam im upaść. Odkąd tata odszedł, mama nie potrafiła już kochać bez warunków. Każdy mój wybór był błędny, każda decyzja – powodem do kłótni.

W pracy też nie było łatwo. Szefowa wymagała ode mnie coraz więcej, a ja coraz częściej łapałam się na tym, że marzę tylko o jednym: żeby uciec. Daleko stąd. Może do Krakowa? Albo za granicę? Gdziekolwiek, byle nie tu.

Wieczorem leżałam w łóżku i słuchałam przez ścianę jej kroków. Czułam się jak więzień we własnym domu. Próbowałam rozmawiać z nią spokojnie, tłumaczyć, że potrzebuję przestrzeni, ale ona tylko wzruszała ramionami.

– Ty nic nie rozumiesz – mówiła. – Ja wszystko robię dla ciebie! Poświęciłam życie!

A ja? Czy ktoś pytał mnie o zdanie?

Pewnego dnia wróciłam do domu wcześniej niż zwykle. Zastałam ją płaczącą przy stole.

– Mamo? Co się stało?

Spojrzała na mnie czerwonymi oczami.

– Boję się… Boję się zostać sama.

Usiadłam obok niej. Po raz pierwszy od lat poczułam coś innego niż złość czy żal – poczułam litość.

– Mamo… Ja też się boję.

Objęłyśmy się nieporadnie. Przez chwilę wydawało mi się, że może jeszcze wszystko da się naprawić.

Ale następnego dnia wszystko wróciło do normy: pretensje, wyrzuty, ciche dni.

Zaczęłam odkładać pieniądze. Każda złotówka była jak cegiełka do mojego nowego życia. Szukałam mieszkania do wynajęcia, rozmawiałam z koleżanką z pracy o wspólnym pokoju.

Mama wyczuła zmianę.

– Coś przede mną ukrywasz? – zapytała pewnego wieczoru.

– Chcę się wyprowadzić – powiedziałam cicho.

Zamarła. Przez chwilę myślałam, że zacznie krzyczeć, ale tylko spuściła głowę.

– Wiedziałam… Wszyscy mnie zostawiają.

Nie spałam tej nocy. Słyszałam jej cichy płacz za ścianą i czułam się najgorszą córką na świecie. Ale wiedziałam też, że jeśli zostanę, obie się udusimy w tej dusznej atmosferze wzajemnych pretensji i żalu.

Dwa tygodnie później spakowałam walizkę. Mama nie wyszła z pokoju nawet się pożegnać.

Kiedy zamykałam za sobą drzwi naszego mieszkania na warszawskim Mokotowie, poczułam ulgę i strach jednocześnie. Czy jestem egoistką? Czy mam prawo szukać własnego szczęścia?

Dziś siedzę w wynajmowanym pokoju na Pradze i patrzę przez okno na światła miasta. Czasem dzwonię do mamy – rozmowy są krótkie i chłodne. Ale pierwszy raz od lat czuję spokój.

Czy można naprawdę uciec od przeszłości? Czy kiedykolwiek przestanę być córką swojej matki? A może to właśnie ta ucieczka jest początkiem mojego prawdziwego życia?