„Moja teściowa chciała wyjść za mąż, ale postawiłem ją do pionu” – szokująca rozmowa telefoniczna, która zmieniła nasze życie
– Ela, co ty wyprawiasz?! – głos mojego zięcia, Marcina, rozbrzmiał w słuchawce z taką siłą, że aż odsunęłam telefon od ucha. Stałam przy kuchennym stole, ścierając łzy z policzków. Właśnie wróciłam z kawiarni, gdzie po raz pierwszy od lat czułam się jak kobieta, nie tylko matka czy babcia. Ale wystarczyło jedno połączenie, by cały mój świat znów się zatrząsł.
– Marcin, proszę cię, nie rozmawiaj ze mną w ten sposób – odpowiedziałam cicho, próbując opanować drżenie głosu.
– Ty chcesz wyjść za mąż?! W tym wieku? I to za jakiegoś faceta z internetu? Ela, opamiętaj się! A kto będzie odbierał Olę z przedszkola? Kto ugotuje obiad, kiedy Ania wraca późno z pracy? – jego słowa były jak ciosy.
Zamknęłam oczy. Przed oczami stanęły mi lata poświęceń: nocne czuwania przy chorych dzieciach, gotowanie obiadów na dwa dni do przodu, sprzątanie po wszystkich. Zawsze byłam na miejscu. Zawsze gotowa pomóc. Nawet wtedy, gdy mój mąż odszedł do innej kobiety i zostałam sama z dorastającą córką.
Ale teraz… Teraz miałam szansę na coś więcej. Poznałam Andrzeja przez znajomych. Był wdowcem, ciepłym człowiekiem, który potrafił słuchać. Po raz pierwszy od lat ktoś zapytał mnie: „Ela, czego TY chcesz?” I nagle poczułam, że mogę jeszcze być szczęśliwa.
– Marcinie, mam prawo do własnego życia – powiedziałam stanowczo. – Ola ma rodziców. Ania jest dorosła. Ja też mam prawo do miłości.
W słuchawce zapadła cisza. Po chwili usłyszałam tylko: – Nie spodziewałem się tego po tobie. Zawiodłaś nas.
Odłożyłam telefon i usiadłam ciężko na krześle. Przez chwilę miałam ochotę się rozpłakać, ale powstrzymałam łzy. Przecież przez całe życie uczono mnie, że kobieta powinna być silna. Że rodzina jest najważniejsza. Ale czy ja nie jestem częścią tej rodziny?
Wieczorem przyszła Ania. Weszła bez pukania, jak zawsze.
– Mamo, co się dzieje? Marcin mówił, że… że chcesz wyjść za mąż? – jej głos był pełen niedowierzania.
– Tak, Aniu. Chcę spróbować jeszcze raz być szczęśliwa – odpowiedziałam spokojnie.
– Ale… a Ola? Przecież zawsze ją odbierasz z przedszkola. Pomagasz nam ze wszystkim. Jak my sobie poradzimy?
Spojrzałam na nią uważnie. Była zmęczona, pod oczami miała cienie. Pracowała dużo, Marcin też. Ale czy to znaczyło, że ja muszę rezygnować z siebie?
– Aniu, kocham was bardzo. Ale nie mogę być tylko waszą pomocą domową. Chcę mieć swoje życie. Chcę kochać i być kochaną.
Ania spuściła głowę.
– Nie wiem, co powiedzieć… Zawsze byłaś dla nas podporą…
– I nadal będę – przerwałam jej łagodnie. – Ale już nie kosztem siebie.
Przez następne dni atmosfera w domu była napięta jak struna. Marcin unikał mnie wzrokiem, Ania chodziła zamyślona. Ola pytała: „Babciu, czemu jesteś smutna?” Uśmiechałam się do niej przez łzy.
W końcu Andrzej zaprosił mnie do siebie na weekend do Krakowa. Zgodziłam się bez wahania. Spakowałam walizkę i wyszłam z domu wcześniej niż zwykle.
Na dworcu zadzwonił telefon.
– Mamo… – głos Ani był cichy i drżący. – Przepraszam cię. Byliśmy samolubni. Chcemy, żebyś była szczęśliwa… Tylko boję się, że nas zostawisz.
Łzy napłynęły mi do oczu.
– Nigdy was nie zostawię. Ale muszę też zadbać o siebie.
W Krakowie Andrzej czekał na mnie z bukietem tulipanów.
– Elu, jesteś gotowa na nowy rozdział? – zapytał z uśmiechem.
Poczułam się lekka jak piórko.
Po powrocie do domu wszystko było inne. Ania zaczęła wcześniej wracać z pracy, Marcin nauczył się gotować proste obiady. Ola była szczęśliwa, że babcia ma „przyjaciela”.
Ale nie wszyscy zaakceptowali moją decyzję. Sąsiadki szeptały za moimi plecami: „W tym wieku? Co jej odbiło?” Nawet moja siostra Basia powiedziała: „Ela, nie wygłupiaj się. Po pięćdziesiątce to już tylko wnuki i ogródek.” Ale ja wiedziałam swoje.
Dziś patrzę w lustro i widzę kobietę odważną. Taką, która nie boi się walczyć o siebie – nawet jeśli oznacza to konflikt z najbliższymi.
Czasem pytam sama siebie: czy miałam prawo postawić rodzinie granice? Czy egoizm matki to naprawdę grzech? A może każda z nas zasługuje na własne szczęście – niezależnie od wieku?