Pięć lat później: Bolesne uświadomienie miłości matki
W sercu tętniącego życiem polskiego miasta, Aleksandra żyła życiem, o którym wielu mogłoby tylko pomarzyć. Urodzona w bogactwie, nigdy nie musiała martwić się o przyszłość. Jej dni wypełnione były przyjaciółmi, studiami i marzeniami o udanej karierze. Życie było proste, aż do drugiego roku studiów, kiedy dowiedziała się, że jest w ciąży z Oskarem.
Wiadomość o przybyciu Oskara została przyjęta z mieszanymi uczuciami. Aleksandra, wciąż sama będąc w pewien sposób dzieckiem, czuła się nieprzygotowana na macierzyństwo. Jej rodzice, Barbara i Eliasz, wkroczyli, oferując opiekę nad Oskarem, podczas gdy Aleksandra kontynuowała edukację. Wdzięczna, lecz obarczona poczuciem winy, Aleksandra zgodziła się, przekonując samą siebie, że to jest najlepsze rozwiązanie.
Oskar dorastał otoczony miłością dziadków, z Aleksandrą odwiedzającą go w święta i okazjonalne weekendy. Obserwowała, jak jej syn rośnie przez zdjęcia i wideorozmowy, każda aktualizacja była przypomnieniem o życiu, którego zdecydowała się nie zatrzymywać. Miłość Aleksandry do Oskara była niezaprzeczalna, ale była to miłość trzymana na dystans, stłumiona przez ambicje i nieustające dążenie do sukcesu.
Pięć lat minęło w mgnieniu oka. Aleksandra, teraz absolwentka i wspina się po szczeblach kariery korporacyjnej, otrzymała telefon, który zburzył jej świat. Oskar miał poważny wypadek. Pędząc do szpitala, serce Aleksandry bolało ze strachu, którego nigdy wcześniej nie znała. Widok Oskara, tak małego i kruchego w szpitalnym łóżku, był rażącym kontrastem do pełnego życia chłopca, którego widziała zaledwie kilka tygodni wcześniej podczas wideorozmowy.
Dni, które nastąpiły, były zamazane od lekarzy, szeptanych rozmów i pisku maszyn. Stan Oskara był krytyczny. Aleksandra znalazła się przy jego łóżku, trzymając jego rękę i szeptając obietnice wspólnej przyszłości. Obietnice, które w głębi duszy obawiała się, że może nie być w stanie spełnić.
Wypadek zmusił Aleksandrę do konfrontacji z prawdą, której długo unikała: jej syn był centrum jej świata, a ona była nieobecna przez większą część jego życia. Uświadomienie przyszło za późno. Obrażenia Oskara były zbyt poważne i pomimo najlepszych starań lekarzy, odszedł.
Strata Oskara była bólem, którego Aleksandra nigdy nie wyobrażała sobie. Był to sygnał ostrzegawczy o cennym życiu i niezastąpionej więzi między matką a dzieckiem. Nauczyła się najtrudniejszym sposobem, że sukces i ambicje nigdy nie wypełnią pustki pozostawionej przez nieobecność ukochanej osoby.
W następstwie Aleksandra poświęciła się pomocy innym młodym matkom w równoważeniu ich życia i obowiązków, mając nadzieję oszczędzić im żalu, który teraz ją pochłaniał. Jednak w swoim sercu wiedziała, że nic nigdy nie zastąpi straconego czasu z Oskarem.