„Kupiliśmy Dom od Mojego Wujka i Teraz Żałujemy: Nasze Koszmarne Doświadczenie”

Kiedy mój mąż i ja zdecydowaliśmy się kupić dom, myśleliśmy, że będzie to prosty proces. Oszczędzaliśmy przez lata i w końcu byliśmy gotowi na krok w stronę posiadania własnego domu. Nie wiedzieliśmy jednak, że nasza podróż zamieni się w koszmar, z którego wciąż nie możemy się obudzić.

Wszystko zaczęło się, gdy mój wujek Janek zasugerował, żebyśmy kupili jego dom. Przeprowadzał się na emeryturę do Hiszpanii i nie chciał kłopotać się wystawianiem domu na sprzedaż. Pomysł wydawał się idealny na początku. Ufaliśmy wujkowi Jankowi, a dom znajdował się w dobrej dzielnicy. Dodatkowo zaoferował nam rodzinny rabat, co uczyniło ofertę jeszcze bardziej atrakcyjną.

Szybko się zgodziliśmy i rozpoczęliśmy proces zakupu. Papierkowa robota była stosunkowo prosta, ponieważ mieliśmy do czynienia z rodziną. Nawet nie pomyśleliśmy o dokładnej inspekcji, ponieważ wujek Janek zapewniał nas, że dom jest w świetnym stanie. Mieszkał tam ponad 20 lat, a my odwiedzaliśmy go niezliczoną ilość razy, nie zauważając żadnych poważnych problemów.

Problemy zaczęły się niemal natychmiast po przeprowadzce. Pierwszej nocy odkryliśmy, że instalacja wodna jest wadliwa. Ciśnienie wody było niestabilne, a w kilku miejscach były przecieki. Wezwaliśmy hydraulika, który poinformował nas, że cała instalacja wodna wymaga wymiany. Koszt był astronomiczny, ale nie mieliśmy wyboru i musieliśmy przeprowadzić naprawy.

Następnie pojawiły się problemy z elektryką. Zauważyliśmy migające światła i gniazdka, które nie działały. Elektryk powiedział nam, że instalacja elektryczna jest przestarzała i nie spełnia norm. Ponownie stanęliśmy przed wysokim rachunkiem za konieczne naprawy.

Jakby tego było mało, wkrótce odkryliśmy pleśń w piwnicy. Okazało się, że istniał długotrwały problem z wodą, o którym wujek Janek nigdy nie wspomniał. Proces usuwania pleśni był długi i kosztowny, co tylko zwiększyło nasze finansowe obciążenia.

Próbowaliśmy skontaktować się z wujkiem Jankiem po pomoc, ale on już osiedlił się w Hiszpanii i wydawał się niezainteresowany naszymi problemami. Twierdził, że sprzedał nam dom „tak jak jest” i że teraz to nasza odpowiedzialność. Nasze relacje z nim stały się napięte, a rodzinne spotkania niezręczne.

Rozważaliśmy sprzedaż domu, ale z wszystkimi problemami wiedzieliśmy, że nie dostaniemy nawet połowy tego, co za niego zapłaciliśmy. Dodatkowo czuliśmy się winni przekazując te problemy innemu niczego nieświadomemu nabywcy. Utknęliśmy w domu, który drenował nasze finanse i powodował niekończący się stres.

Nasze marzenie o posiadaniu domu zamieniło się w koszmar i nie wiedzieliśmy, jak ruszyć dalej. Czuliśmy się zdradzeni przez wujka Janka i żałowaliśmy, że nie podjęliśmy większych środków ostrożności przed zakupem domu. To doświadczenie nauczyło nas trudnej lekcji o mieszaniu rodziny i biznesu.

Ostatecznie zdecydowaliśmy się pozostać w domu i powoli przeprowadzać konieczne naprawy w miarę naszych możliwości finansowych. Nie była to idealna sytuacja, ale była to jedyna opcja, jaką mieliśmy. Mieliśmy nadzieję, że pewnego dnia będziemy mogli spojrzeć na to doświadczenie jako na lekcję życiową, a nie jako na żałosny błąd.