„Kocham mojego dziadka. Jest miły i dobry, ale babcia nie jest”: wyznała Lily
Ewa zawsze wierzyła w dobroć ludzi, cechę, którą przypisywała swojej matce, Genowefie, znanej w całym ich małym miasteczku w Polsce z ciepłego serca i otwartych ramion. Jednak dynamika w jej rodzinie dramatycznie się zmieniła od czasu, gdy jej matka ponownie wyszła za mąż za Franka, mężczyznę o surowym usposobieniu i chłodnym dystansie, który był zupełnym przeciwieństwem żywej osobowości Genowefy.
Lily, ośmioletnia córka Ewy, nawiązała szczególnie silną więź ze swoim pradziadkiem, Stanisławem, który był ojcem Genowefy. Stanisław był emerytowanym nauczycielem, którego życie kręciło się wokół książek i ogrodu. Jego łagodna i cierpliwa natura sprawiała, że był ulubieńcem dzieci w rodzinie, zwłaszcza Lily.
Pewnego chłodnego jesiennego wieczoru, gdy liście malowały ziemię w odcieniach pomarańczy i czerwieni, Ewa postanowiła odwiedzić swoją matkę i ojczyma z Lily. Nie widzieli Genowefy i Franka od kilku miesięcy z powodu preferencji Franka do prywatności i jego subtelnej dezaprobaty dla częstych wizyt.
Po przyjeździe Lily rzuciła się w ramiona Stanisława, a jej śmiech wypełnił pokój jak ciepłe światło słoneczne. Genowefa uśmiechnęła się, a jej oczy błyszczały radością na widok wnuczki. Jednak obecność Franka rzuciła cień na pokój, jego chłodne skinienie ledwo uznawało obecność Ewy i Lily.
Kolacja była niewygodna. Odpowiedzi Franka były lakoniczne, a Genowefa wydawała się niezwykle cicha, często rzucając nerwowe spojrzenia na Franka. Lily, nieświadoma napięcia, opowiadała o szkole i nowych przyjaciołach. To podczas deseru, gdy Genowefa była w kuchni, niewinne słowa Lily zepsuły wieczór.
„Kocham dziadka Stanisława. Jest miły i dobry, ale babcia nie jest,” powiedziała Lily głośno na tyle, że wszyscy to usłyszeli, w tym Genowefa, która właśnie wróciła do jadalni. Pokój zamilkł. Serce Ewy przyspieszyło, gdy zobaczyła twarz matki opadającą z bólu, zanim szybko zamaskowała to uśmiechem.
Ewa wiedziała, że musi zająć się sytuacją. „Lily, kochanie, dlaczego tak mówisz o babci?” zapytała delikatnie.
Lily, czując powagę swoich słów, wyglądała na zdezorientowaną i lekko przestraszoną. „Bo babcia zawsze wygląda na smutną i nie bawi się ze mną jak dziadek. A Frank powiedział mi, że babcia jest zbyt zajęta, żeby się bawić,” wyszeptała.
Rewelacja zabolała Ewę. Zdała sobie sprawę, że wpływ Franka nie tylko zmienia żywą naturę Genowefy, ale także wpływa na postrzeganie babci przez Lily.
Droga do domu była cicha. Ewa pogrążyła się w myślach, rozważając jak obecność Franka powoli niszczy dynamikę rodzinną. Wiedziała, że rozmowa z matką jest nieunikniona, rozmowa wymagająca konfrontacji z niewygodną prawdą o wpływie chłodu Franka na całą rodzinę.
Minęły tygodnie, a dystans między Ewą a Genowefą rósł. Telefony pozostawały bez odpowiedzi, a zaproszenia były odrzucane. Kiedyś ciepłe relacje ochłodziły się przez nieporozumienia i niewypowiedziane słowa. Zrozumienie Ewy przyszło za późno, a więzi rodzinne, które kiedyś ich łączyły blisko, rozpadły się, pozostawiając pustkę wypełnioną żalem i pytaniami „co by było gdyby”.