„W wieku 60 lat Myślałem, że Jestem Gotowy na Miłość: Sześć Miesięcy Temu Poznałem Wspaniałą Kobietę o Imieniu Izabela”
Nigdy nie czułem się stary. W rzeczywistości, nigdy naprawdę nie czułem się jak dorosły, mimo że niedawno skończyłem 60 lat. I co z tego? Nadal mam większość zainteresowań z czasów studiów i starych przyjaciół; nasza grupa nie rozpadła się jak inne z powodu obowiązków rodzinnych. Nigdy nie byłem żonaty, chociaż, szczerze mówiąc, kobiety zawsze mnie zauważały.
Nazywam się Artur i przez większość mojego życia byłem zadowolony z kawalerstwa. Moi przyjaciele Roman i Kamil często żartowali, że jestem wiecznym kawalerem, tym, który nigdy się nie ustatkuje. I przez długi czas im wierzyłem. Miałem swoją karierę, swoje hobby i swoją wolność. Czego więcej mógłbym chcieć?
Ale sześć miesięcy temu wszystko się zmieniło. Poznałem wspaniałą kobietę o imieniu Izabela w lokalnej galerii sztuki. Była urzekająca, z jej jasnymi oczami i zaraźliwym śmiechem. Zaczęliśmy rozmowę o obrazie, który oboje podziwialiśmy, a zanim się obejrzałem, spędzaliśmy godziny razem, rozmawiając o wszystkim pod słońcem.
Izabela była inna niż ktokolwiek, kogo kiedykolwiek spotkałem. Była miła, inteligentna i miała zapał do życia, który był zaraźliwy. Po raz pierwszy w życiu zacząłem myśleć o przyszłości w sposób, w jaki nigdy wcześniej tego nie robiłem. Zacząłem wyobrażać sobie, jak to by było dzielić życie z kimś, budować coś razem.
Zaczęliśmy się spotykać i te sześć miesięcy było jednymi z najszczęśliwszych w moim życiu. Wyruszaliśmy na przygody, odkrywaliśmy nowe miejsca i dzieliliśmy niezliczone śmiechy. Moi przyjaciele zauważyli zmianę we mnie i drażnili mnie o to, że w końcu znalazłem „tę jedyną”. Nawet Roman i Kamil wydawali się szczerze szczęśliwi za mnie.
Ale z czasem zacząłem zauważać zmianę w Izabeli. Stała się odległa, jej śmiech był rzadszy. Kiedy pytałem ją o to, zbywała mnie mówiąc, że jest zestresowana pracą. Ale głęboko w środku wiedziałem, że coś jest nie tak.
Pewnego wieczoru, gdy siedzieliśmy na ławce w parku oglądając zachód słońca, Izabela zwróciła się do mnie ze łzami w oczach. Wyjawiła mi, że została zdiagnozowana poważna choroba i nie chciała mnie obciążać tym. Próbowała mnie odsunąć, aby oszczędzić mi bólu.
Byłem zdruzgotany. Powiedziałem jej, że chcę być przy niej, że możemy stawić temu czoła razem. Ale Izabela była zdecydowana. Nie chciała, żebym widział jej cierpienie, nie chciała, żeby nasz związek był definiowany przez jej chorobę.
Pomimo moich protestów, Izabela zakończyła nasz związek tej nocy. Odeszła, zostawiając mnie siedzącego na tej ławce ze złamanym sercem. Kolejne tygodnie były zamglone od smutku i zamieszania. Moi przyjaciele próbowali mnie pocieszyć, ale nic nie mogło wypełnić pustki po Izabeli.
Wciąż myślę o niej każdego dnia. Zastanawiam się, czy jest dobrze, czy znalazła spokój. I chociaż nasza historia nie miała szczęśliwego zakończenia, na które liczyłem, jestem wdzięczny za czas, który spędziliśmy razem. Izabela nauczyła mnie, że nigdy nie jest za późno na otwarcie serca na miłość, nawet jeśli nie trwa ona wiecznie.