„Obiecał Wynająć Nam Większe Mieszkanie, Ale Wprowadził Się Do Mojego Zamiast Tego”
Poznałam Janka na imprezie u wspólnego znajomego. Był czarujący, zabawny i wydawało się, że ma swoje życie pod kontrolą. Od razu się polubiliśmy i zaczęliśmy się spotykać. W tamtym czasie mieszkał w malutkiej kawalerce w centrum Warszawy. Była ledwo wystarczająca dla jednej osoby, a co dopiero dla dwóch. Ja mieszkałam w jednopokojowym mieszkaniu w spokojniejszej części miasta, i choć nie było duże, było wygodne.
Po kilku miesiącach randkowania Janek zaczął spędzać coraz więcej czasu u mnie. Było to wygodne dla nas obojga; moje mieszkanie było bliżej jego pracy, a my cieszyliśmy się swoim towarzystwem. Jednak szybko stało się jasne, że moje jednopokojowe mieszkanie jest za małe, abyśmy mogli tam mieszkać na stałe.
Pewnego wieczoru, podczas kolacji, Janek poruszył temat wspólnego zamieszkania. „Myślałem o tym,” powiedział, „powinniśmy wynająć większe mieszkanie. Pokryję koszty wynajmu dwupokojowego mieszkania, żebyśmy mieli więcej miejsca.”
Byłam zachwycona. Pomysł wspólnego zamieszkania w przestronnym mieszkaniu brzmiał idealnie. Zaczęliśmy przeglądać ogłoszenia online i nawet odwiedziliśmy kilka miejsc. Janek wydawał się naprawdę podekscytowany przeprowadzką, a ja mu całkowicie ufałam.
Mijały tygodnie, a Janek ciągle mówił, że finalizuje szczegóły. Zapewniał mnie, że zajmuje się wszystkim i że wkrótce się przeprowadzimy. Zaczęłam pakować swoje rzeczy i nawet dałam wypowiedzenie swojemu właścicielowi, że się wyprowadzam.
Pewnego dnia Janek pojawił się u mnie z walizką. „Mam złe wieści,” powiedział. „Umowa na dwupokojowe mieszkanie nie doszła do skutku. Ale nie martw się, na razie wprowadzę się tutaj, dopóki nie znajdziemy czegoś innego.”
Byłam zaskoczona, ale nie chciałam robić zamieszania. Myślałam, że to tylko tymczasowy problem. Jednak dni zamieniły się w tygodnie, a tygodnie w miesiące. Janek nie robił żadnych starań, aby znaleźć inne miejsce. Zamiast tego osiedlił się w moim mieszkaniu jakby było jego własne.
Na początku starałam się to zaakceptować. Przestawiłam meble, aby stworzyć więcej miejsca i nawet kupiłam nowe rozwiązania do przechowywania. Ale nie minęło dużo czasu, zanim zaczęły pojawiać się problemy. Rzeczy Janka zagracały każdy kąt mieszkania, a jego nawyki zaczęły mnie irytować.
Zostawiał brudne naczynia w zlewie, ubrania na podłodze i nigdy nie pomagał w domowych obowiązkach. Kiedy poruszałam ten temat, zbywał mnie obietnicami poprawy, ale nic się nie zmieniało.
Trudności finansowe również zaczęły dawać się we znaki. Choć Janek obiecał pokryć koszty wynajmu większego mieszkania, nigdy nie zaoferował pomocy z moim obecnym czynszem czy rachunkami. Zaczęłam mieć trudności z końcem miesiąca, podczas gdy on nadal mieszkał za darmo.
Nasz związek zaczął się psuć. Kłótnie stały się codziennością, a miłość i ekscytacja, które kiedyś dzieliliśmy, zniknęły. Czułam się uwięziona we własnym domu, duszona obecnością kogoś, kto kiedyś obiecał mi świat, ale dostarczył tylko rozczarowanie.
Pewnego wieczoru, po kolejnej kłótni o jego brak wkładu w domowe obowiązki, osiągnęłam punkt krytyczny. „Janku,” powiedziałam stanowczo, „to nie działa. Musisz znaleźć sobie własne miejsce.”
Spojrzał na mnie z mieszaniną zaskoczenia i złości, ale nie protestował. Następnego dnia spakował swoje rzeczy i wyszedł bez słowa.
Siedząc sama w moim teraz pustym mieszkaniu, czułam mieszankę ulgi i smutku. Marzenie o szczęśliwym życiu razem zamieniło się w koszmar. Nauczyłam się trudnej lekcji o zaufaniu i obietnicach.