Mój mąż zerwał kontakt z moją rodziną bez powodu – teraz nie pozwala im nawet wejść do naszego domu

— Nie chcę ich tu widzieć, rozumiesz? — Paweł stał w drzwiach kuchni, zaciśnięte pięści i oczy pełne gniewu. — To nasz dom. Nasz!

Patrzyłam na niego, czując, jak serce mi się ściska. Jeszcze tydzień temu śmialiśmy się razem z moją mamą przy stole, a teraz… Teraz Paweł zamknął się w sobie i zamknął drzwi przed moją rodziną. Nie rozumiałam dlaczego. Nie było żadnej kłótni, żadnego wybuchu. Po prostu pewnego dnia wrócił z pracy, rzucił klucze na stół i powiedział: „Nie chcę już ich widzieć”.

Przez pierwsze dni próbowałam go przekonać. — Paweł, co się stało? — pytałam cicho, próbując złapać jego wzrok. — Przecież zawsze dobrze się dogadywaliście z moim tatą. Mama cię uwielbiała. Co się zmieniło?

— Nic się nie zmieniło — odburknął. — Po prostu mam dość.

Ale ja wiedziałam, że to nieprawda. Coś musiało się wydarzyć. Może coś usłyszał? Może ktoś coś powiedział? Próbowałam rozmawiać z rodzicami, ale oni byli równie zaskoczeni jak ja.

— Kochanie, może Paweł ma jakieś problemy w pracy? — mama próbowała mnie pocieszyć przez telefon. — Może to nie ma nic wspólnego z nami?

Ale ja czułam się rozdarta. Mieszkaliśmy razem od trzech lat, mieliśmy kredyt na dom, wspólne plany na przyszłość. Paweł był czuły, troskliwy, potrafił mnie rozśmieszyć nawet w najgorszy dzień. Ale miał też temperament — czasem wybuchał bez powodu, zamykał się w sobie na całe godziny.

Zaczęłam unikać rozmów o rodzinie. Każda wzmianka o mamie czy tacie kończyła się kłótnią. Paweł stawał się wtedy zimny, obcy. Przestałam zapraszać rodziców na niedzielne obiady, przestałam dzwonić do siostry przy nim. Czułam się jak zdrajczyni — zdradzałam własną rodzinę dla spokoju w domu.

Pewnego wieczoru, kiedy siedziałam sama w salonie, zadzwoniła moja młodsza siostra, Magda.

— Anka, co się dzieje? Mama płacze codziennie. Tata mówi, że Paweł chyba zwariował. Może powinnaś wrócić do nas na jakiś czas?

Zacisnęłam powieki. — Nie mogę, Magda. To mój dom… — głos mi się załamał.

— Ale czy ty jesteś tu szczęśliwa? — zapytała cicho.

Nie odpowiedziałam. Bo czy byłam szczęśliwa? Kochałam Pawła, ale czułam się coraz bardziej samotna. Każdy dzień był walką o normalność. Udawałam przed znajomymi, że wszystko jest dobrze. Udawałam przed sobą.

Któregoś dnia zebrałam się na odwagę i postanowiłam porozmawiać z Pawłem szczerze.

— Paweł, musimy pogadać — zaczęłam niepewnie.

Spojrzał na mnie podejrzliwie. — O czym?

— O mojej rodzinie. Nie mogę tak żyć… Oni są dla mnie ważni. Chcę ich widywać, chcę żeby mogli nas odwiedzać.

Paweł milczał przez chwilę, po czym wybuchnął:

— Twoja matka zawsze mnie ocenia! Twój ojciec patrzy na mnie z góry! Nigdy nie będę dla nich wystarczająco dobry!

Zaniemówiłam. Nigdy wcześniej tego nie powiedział. Czy naprawdę tak się czuł? Czy przez te wszystkie lata ukrywał swoje kompleksy pod maską obojętności?

— Paweł… nigdy ci tego nie powiedzieli… — zaczęłam łagodnie.

— Ale ja to czuję! — przerwał mi gwałtownie. — I nie chcę już tego czuć! To mój dom i mam prawo decydować, kto tu wchodzi!

Wyszłam wtedy z domu i długo spacerowałam po osiedlu. Zastanawiałam się, czy to ja jestem winna? Czy powinnam była wcześniej zauważyć jego niepewność? A może to on powinien spróbować się otworzyć?

Kolejne tygodnie były jeszcze trudniejsze. Rodzina coraz rzadziej dzwoniła, jakby bali się naruszyć moją nową rzeczywistość. Paweł zamknął się w sobie jeszcze bardziej. W domu panowała cisza, której nie dało się już zagłuszyć telewizorem czy muzyką.

Pewnej nocy obudziłam się z płaczem. Śniło mi się dzieciństwo — święta u babci, wspólne kolacje, śmiech rodziców… Zrozumiałam wtedy, że tracę coś bardzo ważnego. Że dom bez rodziny jest tylko pustym miejscem.

Rano podjęłam decyzję.

— Paweł — powiedziałam stanowczo — musimy coś zmienić. Albo spróbujesz porozmawiać z moją rodziną i znaleźć kompromis, albo… albo nie wiem, czy dam radę tak żyć dalej.

Spojrzał na mnie długo i ciężko westchnął.

— Nie wiem, czy potrafię — wyszeptał.

— Ale musisz spróbować — odpowiedziałam cicho.

Nie wiem jeszcze, jak potoczy się nasza historia. Czy Paweł znajdzie w sobie siłę, by zmierzyć się ze swoimi lękami? Czy ja będę miała odwagę postawić siebie i swoje potrzeby na pierwszym miejscu?

Czasem zastanawiam się: ile jesteśmy w stanie poświęcić dla miłości? I czy warto rezygnować z siebie dla kogoś innego?