Zaprosiłem Mamę, by Poznała Wnuczkę Bez Wiedzy Żony — To Był Koszmar, Którego Nigdy Nie Zapomnę

— Michał, proszę cię, nie rób tego. — Słowa Ani dźwięczały mi w uszach jeszcze długo po tym, jak wyszła z pokoju. Stałem przy łóżeczku naszej maleńkiej Zosi, patrząc na jej spokojny sen. W powietrzu unosił się zapach mleka i pudru dla niemowląt, a ja czułem się rozdarty na pół. Moja mama dzwoniła codziennie od tygodnia, błagając, żebym pozwolił jej zobaczyć wnuczkę. — To moja krew! — powtarzała z uporem. — Mam prawo ją poznać!

Ania była nieugięta. — Michał, twoja mama nie szanuje moich granic. Nie chcę jej tu teraz. Potrzebuję spokoju. — Rozumiałem ją, ale jednocześnie czułem się winny wobec mamy. Byłem jej ulubionym synem, zawsze mogła na mnie liczyć. Po śmierci taty to ja byłem jej podporą. Ale teraz miałem własną rodzinę i nie potrafiłem znaleźć równowagi.

W końcu uległem. Zadzwoniłem do mamy i powiedziałem, żeby przyszła w niedzielę rano, kiedy Ania będzie na spacerze z psem. — Tylko na chwilę, mamo. I proszę cię, nie rób sceny. — Obiecała, że będzie dyskretna.

Niedziela przyszła szybciej, niż się spodziewałem. Mama pojawiła się punktualnie, z torbą pełną prezentów i łzami w oczach. — Michałku, jaka ona piękna! — wyszeptała, pochylając się nad Zosią. Przez chwilę poczułem ulgę — może to wszystko nie będzie takie straszne?

Ale wtedy drzwi otworzyły się gwałtownie. Ania wróciła wcześniej niż zwykle. Zamarła w progu, widząc moją mamę pochyloną nad łóżeczkiem naszej córki. Przez sekundę panowała cisza tak gęsta, że słyszałem bicie własnego serca.

— Co tu się dzieje? — Jej głos był lodowaty.

Mama odwróciła się powoli, z wyrazem triumfu na twarzy. — Przyszłam poznać wnuczkę. Michał mnie zaprosił.

Ania spojrzała na mnie z niedowierzaniem. — Michał… Jak mogłeś? — W jej oczach pojawiły się łzy.

Próbowałem coś powiedzieć, ale słowa ugrzęzły mi w gardle. Mama zaczęła tłumaczyć się po swojemu: — Przecież to moja rodzina! Mam prawo tu być!

— Masz prawo? — Ania podniosła głos. — A ja? Ja nie mam prawa do spokoju po porodzie? Do intymności?

Mama wzruszyła ramionami. — Przesadzasz, Aniu. Każda matka chce być przy wnuku.

Widziałem, jak Ania drży ze złości i bezsilności. Wzięła Zosię na ręce i wyszła do sypialni, trzaskając drzwiami.

Zostałem sam z mamą w dusznym salonie pełnym napięcia.

— Michałku, ona cię manipuluje — zaczęła szeptem mama. — Nie pozwól sobą rządzić.

— Mamo, proszę cię… To nie jest takie proste.

Po wyjściu mamy próbowałem porozmawiać z Anią. Siedziała na łóżku, tuląc Zosię do piersi.

— Zdradziłeś mnie — powiedziała cicho. — Nie chodzi tylko o twoją mamę. Chodzi o to, że nie mogę ci ufać.

Nie spałem tej nocy ani przez kolejne dni. Ania zamknęła się w sobie. Przestała ze mną rozmawiać o czymkolwiek poza sprawami związanymi z dzieckiem. W domu panowała cisza przerywana tylko płaczem Zosi i moimi nieudolnymi próbami naprawienia sytuacji.

Mama dzwoniła codziennie, pytając, kiedy znów może przyjść. Za każdym razem mówiłem jej „nie”, ale ona nie dawała za wygraną.

W pracy byłem cieniem samego siebie. Koledzy pytali, co się dzieje, ale nie potrafiłem im odpowiedzieć. Czułem się rozdarty między dwoma kobietami mojego życia: matką i żoną.

Pewnego wieczoru Ania powiedziała: — Michał, jeśli chcesz ratować nasze małżeństwo, musisz postawić granice swojej mamie. Inaczej nie dam rady.

Zrozumiałem wtedy, jak bardzo ją zraniłem. Poszedłem do mamy i powiedziałem jej wprost: — Mamo, musisz uszanować nasze życie rodzinne. Nie możesz przychodzić bez zaproszenia ani naciskać na mnie wbrew Ani.

Obraziła się śmiertelnie. Przez kilka tygodni nie odbierała moich telefonów ani nie odpisywała na wiadomości.

W domu powoli zaczynało być lepiej, ale rysa pozostała. Ania długo nie mogła mi wybaczyć tej zdrady zaufania.

Czasem patrzę na Zosię i zastanawiam się: czy naprawdę można być dobrym synem i dobrym mężem jednocześnie? Czy zawsze trzeba wybierać? A może są sytuacje, których po prostu nie da się naprawić?