„Kiedy Moja Przyjaciółka Poprosiła Mnie o Opiekę nad Jej Matką, Nie Spodziewałam Się Tego Koszmaru”

Kiedy moja najlepsza przyjaciółka, Anna, poprosiła mnie o opiekę nad jej starszą matką, nie wahałam się. Anna i ja byłyśmy przyjaciółkami od ponad dwóch dekad, a nasza więź była nierozerwalna. Nasze dzieci dorastały razem, a kiedy w zeszłym roku wzięły ślub, Anna nie mogła uczestniczyć w ceremonii z powodu nagłej choroby. Jednak wysłała hojny prezent, który pomógł młodej parze rozpocząć życie w wynajętym mieszkaniu.

Kilka miesięcy po ślubie Anna zadzwoniła do mnie z prośbą. Musiała wyjechać za granicę na dłuższe zlecenie i potrzebowała kogoś, kto zaopiekuje się jej matką, panią Kowalską. Spotkałam panią Kowalską kilka razy wcześniej i zawsze wydawała mi się miłą starszą panią. Bez większego zastanowienia zgodziłam się pomóc.

Pierwszy tydzień minął gładko. Pani Kowalska była uprzejma i wdzięczna za moją pomoc. Potrzebowała wsparcia w codziennych czynnościach, takich jak gotowanie, sprzątanie i przyjmowanie leków. Udało mi się pogodzić własne obowiązki domowe z opieką nad nią i wszystko wydawało się w porządku.

Jednak w drugim tygodniu zaczęły się zmiany. Pani Kowalska zaczęła wykazywać oznaki zapominania. Gubiła przedmioty i oskarżała mnie o ich kradzież. Na początku myślałam, że to tylko przejściowa faza, ale jej zachowanie stawało się coraz bardziej niestabilne. Budziła się w środku nocy, krzycząc i oskarżając mnie o próbę zrobienia jej krzywdy.

Próbowałam porozmawiać o tym z Anną, ale ona zawsze była zajęta pracą za granicą i bagatelizowała moje obawy jako drobne problemy. „Ona jest po prostu stara,” mówiła Anna. „Będzie dobrze.”

Pewnego wieczoru pani Kowalska zamknęła się w swoim pokoju i odmówiła wyjścia. Oskarżyła mnie o spisek przeciwko niej i wezwała policję. Kiedy funkcjonariusze przyjechali, nie znaleźli dowodów na jakiekolwiek wykroczenie, ale doradzili mi ostrożność.

Sytuacja pogorszyła się, gdy pani Kowalska zaczęła wychodzić z domu bez mojej wiedzy. Pewnej nocy opuściła dom i została znaleziona przez sąsiada kilka ulic dalej, zdezorientowana i zagubiona. Zrozumiałam wtedy, że nie dam rady sama sobie z tym poradzić i potrzebuję profesjonalnej pomocy.

Skontaktowałam się z lokalną usługą opieki nad starszymi, ale byli zajęci na kilka tygodni do przodu. Zdesperowana ponownie zwróciłam się do Anny, błagając ją o powrót lub znalezienie alternatywnego rozwiązania dla jej matki. Anna obiecała wrócić tak szybko, jak to możliwe, ale ciągle odkładała swój powrót.

Ostatecznym ciosem było to, gdy pewnego ranka pani Kowalska spadła ze schodów. Złamała biodro i musiała zostać przewieziona do szpitala. Lekarze poinformowali mnie, że potrzebuje operacji i będzie wymagać długiej rehabilitacji.

Anna w końcu wróciła do domu, ale obwiniła mnie za stan swojej matki. Oskarżyła mnie o zaniedbanie i nawet zasugerowała, że mogłam celowo zepchnąć panią Kowalską ze schodów. Nasza przyjaźń rozpadła się tego dnia.

Spędziłam bezsenne noce, analizując wydarzenia w myślach i zastanawiając się, czy mogłam postąpić inaczej. Poczucie winy i stres odbiły się na moim zdrowiu i sama trafiłam do szpitala z powodu ciężkiej nerwicy.

W końcu Anna zatrudniła profesjonalnych opiekunów dla swojej matki i zerwała ze mną wszelkie kontakty. To doświadczenie pozostawiło mnie emocjonalnie zranioną i ostrożną wobec pomagania komuś w podobnej sytuacji w przyszłości.