„Pojadą na Wakacje, Ale Pomóc Matce z Pieniędzmi? Nie Ma Mowy,” Narzeka Teściowa
Moja teściowa, Anna, mieszka w urokliwym domu na przedmieściach, który posiada od ponad 30 lat. Dom jest w dobrym stanie, bez większych problemów wymagających natychmiastowej uwagi. Jednak Anna ostatnio stała się obsesyjnie zainteresowana pomysłem remontu swojego domu. Chce nowe szafki kuchenne, drewniane podłogi i nowoczesną łazienkę. Haczyk? Oczekuje, że mój mąż i ja za to zapłacimy.
Anna jest emerytowaną nauczycielką z przyzwoitą emeryturą i pewnymi oszczędnościami. Żyje komfortowo i często pozwala sobie na luksusy takie jak zabiegi spa, markowe ubrania i częste wakacje. Zaledwie w zeszłym miesiącu spędziła tydzień na Mazurach, ciesząc się słońcem i wodą. Jednak gdy chodzi o remonty domu, nagle staje się oszczędna i oczekuje, że my pokryjemy koszty.
Mój mąż, Tomek, i ja jesteśmy oboje pracującymi profesjonalistami z dwójką małych dzieci. Mamy kredyt hipoteczny, raty za samochód i inne wydatki związane z wychowywaniem rodziny. Chociaż nie mamy problemów finansowych, zdecydowanie nie jesteśmy w stanie sfinansować kompletnego remontu domu dla kogoś innego.
Żądania Anny zaczęły się subtelnie. Czasami wspominała, jak przestarzała jest jej kuchnia lub jak bardzo nie lubi swoich płytek w łazience. Na początku myśleliśmy, że po prostu prowadzi rozmowę. Ale potem zaczęła wysyłać nam linki do drogich urządzeń kuchennych i armatury łazienkowej, sugerując, że byłyby to świetne prezenty na jej nadchodzące urodziny.
Tomek próbował z nią rozmawiać, tłumacząc, że nie możemy sobie pozwolić na wydanie tysięcy złotych na jej dom, gdy mamy własne zobowiązania finansowe. Odpowiedź Anny zawsze była taka sama: „Ale możecie sobie pozwolić na wakacje. Dlaczego nie możecie pomóc własnej matce?”
To prawda, że raz w roku wyjeżdżamy na rodzinne wakacje. To nasz sposób na relaks i spędzenie czasu razem. Oszczędzamy na te wyjazdy przez cały rok, rezygnując z innych wydatków, aby to było możliwe. Ale Anna widzi to jako znak, że mamy mnóstwo wolnych środków.
Sytuacja osiągnęła punkt kulminacyjny w zeszły weekend, kiedy Anna zaprosiła nas na obiad. Po posiłku wręczyła nam szczegółową listę remontów, które chciałaby przeprowadzić, wraz z szacunkowymi kosztami. Całość wyniosła ponad 80 000 złotych. Tomek próbował ponownie wyjaśnić, że nie możemy sobie na to pozwolić, ale Anna nie chciała słuchać.
„Po prostu nie zależy wam na mnie,” powiedziała ze łzami w oczach. „Poświęciłam dla was tak wiele, a tak mi się odwdzięczacie?”
Tomek był widocznie zdenerwowany, rozdarty między miłością do matki a odpowiedzialnością wobec własnej rodziny. Czułam mieszankę złości i frustracji. Jak mogła być tak samolubna? Mieliśmy swoje życie do zarządzania i nie było fair, żeby nas szantażowała emocjonalnie do wydawania pieniędzy, których nie mieliśmy.
Gdy wracaliśmy do domu tamtej nocy, Tomek milczał. Wiedziałam, że zmaga się z sytuacją, czując się jakby musiał wybierać między matką a rodziną. Chciałam go wspierać, ale również potrzebowałam, żeby zrozumiał, że nie możemy ulec nierozsądnym żądaniom Anny.
Następnego dnia Tomek zadzwonił do matki i stanowczo powiedział jej, że nie możemy zapłacić za jej remonty. Anna nie przyjęła tego dobrze. Oskarżyła nas o niewdzięczność i egoizm, mówiąc, że nigdy więcej nas o nic nie poprosi.
Od tego czasu nasze relacje z Anną są napięte. Prawie z nami nie rozmawia i odmawia odwiedzin chyba że jest to absolutnie konieczne. To bolesne widzieć Tomka tak zranionego przez działania matki, ale wiemy, że podjęliśmy właściwą decyzję dla naszej rodziny.
Ostatecznie nie było szczęśliwego zakończenia. Anna nadal mieszka w swoim całkiem dobrym domu, marząc o remontach, na które jej nie stać. A my nadal staramy się balansować delikatną dynamikę rodzinną, mając nadzieję, że pewnego dnia Anna zrozumie naszą perspektywę.