Babcia: Przyszła, Pobawiła się z Dziećmi, Odeszła. Ja: Gotuję, Sprzątam, Rozmawiam

Babcia: Przyszła, Pobawiła się z Dziećmi, Odeszła. Ja: Gotuję, Sprzątam, Rozmawiam

Artykuł „Nie Chcę Opiekować Się Wnukami w Weekend” wywołał wiele dyskusji, z ludźmi dzielącymi się różnorodnymi opiniami. Okazuje się, że nie każdy chce pomocy w weekendy, a nie każdy chce zajmować się wnukami. Pomoc może przybierać różne formy. Poniższa historia jest napisana w pierwszej osobie, ale nie jest moją własną historią. „Nasze dziecko ma jedno…”

"Musiała jeść owsiankę i bulion, aby pozbyć się pasożytów": Ci dwaj synowie nie pracowali od ponad roku i żyli na koszt matki

„Musiała jeść owsiankę i bulion, aby pozbyć się pasożytów”: Ci dwaj synowie nie pracowali od ponad roku i żyli na koszt matki

Moja przyjaciółka, Anna, postanowiła, że nadszedł czas, aby nauczyć swoich synów lekcji. Żyli na jej koszt i byli z tego całkowicie zadowoleni. Kiedy cierpliwość Anny się wyczerpała, zdecydowała, że najwyższy czas, aby zaczęli żyć na własny rachunek. Przeszła na emeryturę, ale nie przed wykorzystaniem zaległego urlopu. Powiedziała swoim dzieciom, że zrezygnowała z pracy, ponieważ nadszedł czas na emeryturę. Anna jest matką czwórki dzieci

"Mam Dwie Piękne Wnuczki, Ale Moja Synowa Wychowuje Je Źle"

„Mam Dwie Piękne Wnuczki, Ale Moja Synowa Wychowuje Je Źle”

Kocham moje wnuczki z całego serca i jestem wdzięczna, że są w moim życiu. To dobre dzieci, ale moja synowa nie wychowuje ich właściwie. Pozwala im na zbyt wiele. Za każdym razem, gdy ich odwiedzam, dzieci biegają po domu, krzycząc i hałasując. Próbuję je skorygować, ale mówią mi, że mama im pozwoliła. A moja synowa natychmiast wkracza do akcji.

"Myślę, że lepiej by było, gdybyś przeniosła się do wolnego pokoju": Przez dziesięć lat babcia zajmowała się całym domem i wychowywała ich dzieci

„Myślę, że lepiej by było, gdybyś przeniosła się do wolnego pokoju”: Przez dziesięć lat babcia zajmowała się całym domem i wychowywała ich dzieci

Zofia przeszła na emeryturę w wieku 60 lat. Wtedy przeprowadziła się do swojego syna Piotra i jego żony Anny, zajmując się ich domem i wychowując ich córkę Martę przez dziesięć lat. Zofia rzadko odwiedzała swoje własne mieszkanie, może raz w miesiącu, aby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Unikała wynajmowania go, aby zapobiec jakimkolwiek nieporozumieniom. Żyła spokojnie z rodziną Piotra, rozumiejąc, że