Pomocy! Mój Mąż Nie Pracuje od 4 Lat i Już Nie Wytrzymuję
Jestem na skraju wytrzymałości po czterech latach wspierania mojego męża. Dziś w końcu pękłam i poprosiłam go o pieniądze. Co powinnam zrobić?
Jestem na skraju wytrzymałości po czterech latach wspierania mojego męża. Dziś w końcu pękłam i poprosiłam go o pieniądze. Co powinnam zrobić?
Jestem wyczerpana robieniem wszystkiego sama – moje dorosłe dzieci nawet mnie nie zauważają. Ostrzegałam ich: albo mi pomogą, albo sprzedam cały majątek i zapłacę za pobyt w domu opieki. Mój mąż i ja poświęciliśmy nasze życie dla naszych dzieci. Wychowaliśmy syna i córkę, dając im wszystko, na co nas było stać. Teraz nawet nie dzwonią.
Jacek usprawiedliwia swój brak motywacji do zarabiania więcej, mówiąc, że potrzebuje dziecka, aby poczuć się zmotywowanym. Twierdzi, że posiadanie dziecka zmieni wszystko. Jednak nie sądzę, że posiadanie dziecka przy naszych obecnych dochodach to dobry pomysł. Jesteśmy razem od dwóch lat — rok randkowaliśmy, a kolejny rok jesteśmy małżeństwem. Ale co jeśli nic się nie zmieni? Co wtedy zrobimy?
Okoliczności zmusiły mnie do zgody na to, aby moja teściowa zamieszkała z nami. Zrobiłam to, ponieważ mam wspaniałego męża, który błagał mnie o pomoc w tym trudnym czasie. Moja teściowa zdawała się zapominać, że mieszka w moim domu i zaczęła narzucać swoje zasady. Ale postanowiłam działać natychmiast. Zawsze byłam
Rok po naszym ślubie zaszłam w ciążę i urodziłam naszego syna, Janka. Ale potem nadeszła tragedia — mój ukochany mąż, Robert, zginął w wypadku samochodowym wracając do domu.
Mój ojciec, Wojciech, ma 57 lat i jest o dwa lata starszy od mojej mamy, Nory. Ja mam 30 lat i sam jestem ojcem. Wiecie, dorosły syn dorosłych rodziców. Przynajmniej tak myślałem. Jakiś czas temu mój ojciec, siwy, ale wciąż krzepki mężczyzna, postanowił opuścić rodzinę. Zdecydował się na rozwód z moją mamą. Dowiedziałem się o tym kilka miesięcy temu.
W końcu postawiłam na swoim i odmówiłam pomocy siostrze, ale teraz rodzice mnie ignorują. Potrzebuję rady, jak poradzić sobie z tym rodzinnym dramatem!
Gdyby tylko wszystko potoczyło się inaczej, historie takie jak moja byłyby znacznie rzadsze. Wyszłam za mąż trzy lata temu. Mój mąż i ja mieliśmy idealny związek. Wszystko układało się świetnie, aż do momentu narodzin naszego dziecka.
Ja i Krzysztof dorastaliśmy w tym samym małym miasteczku, nawet w tej samej dzielnicy. Uczęszczaliśmy do tego samego liceum, choć byłam dwa lata młodsza. Nie zaprzyjaźniliśmy się jednak od razu, dopiero później, przez wspólnych znajomych, odkryliśmy naszą wspólną przeszłość. Krzysztof studiował inżynierię, a ja pedagogikę. Oboje odnieśliśmy sukcesy w naszych dziedzinach. On uwielbiał naprawiać rzeczy.
Mam dwoje dzieci: Lilę i Łukasza, którzy są w różnicy wieku zaledwie dwóch lat. Nigdy tak naprawdę się nie dogadywali od dzieciństwa, chociaż nigdy nie było między nimi poważnych konfliktów. Problem polega na tym, że mają bardzo różne osobowości. Dla Lili wszystko zawsze było trudne: nauka, nawiązywanie przyjaźni. Ale Łukasz radził sobie w każdej sytuacji.
Niedawno postanowiłam zwolnić tempo i zacząć żyć dla siebie. Zwłaszcza że mój syn Marek ma już 31 lat, pomyślałam, że nadszedł czas, aby wziął na siebie więcej odpowiedzialności. Nie wiedziałam jednak, że moje dobre intencje wprowadzą mnie w skomplikowaną sytuację.
Nigdy nie czułem się stary. W rzeczywistości, nigdy naprawdę nie czułem się jak dorosły, mimo że niedawno skończyłem 60 lat. I co z tego? Nadal mam większość zainteresowań z czasów studiów i starych przyjaciół; nasza grupa nie rozpadła się jak inne z powodu obowiązków rodzinnych. Nigdy nie byłem żonaty, chociaż, szczerze mówiąc, kobiety zawsze mnie zauważały.