„Czekaj, czekaj, co masz na myśli 'zabierz ją’? Mała dziewczynka potrzebuje swojej matki bardziej. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy.”
Nasza „silna” rodzina, no cóż, taka, która miała być „na dobre i na złe…”, przetrwała nieco ponad dwa lata. Zaraz po ślubie, Jan, teraz jako mąż, zaczął pracować długie godziny.