Pomocy! Moja Synowa Narzeka na Mojego Syna
Moja synowa ciągle do mnie dzwoni, narzekając, że mój syn przestał pomagać w domu. Ostrzegałam ją, że tak może się stać, ale teraz nie wiem, jak jej pomóc. Jakieś rady?
Moja synowa ciągle do mnie dzwoni, narzekając, że mój syn przestał pomagać w domu. Ostrzegałam ją, że tak może się stać, ale teraz nie wiem, jak jej pomóc. Jakieś rady?
Mam na imię Linda i chcę podzielić się swoją historią. Jestem świeżo upieczoną emerytką, zaledwie sześć miesięcy w nowym rozdziale mojego życia. Mam dorosłe dzieci, męża i psa. Nie narzekam na życie; żyję skromnie, ale wygodnie. Lubię czytać, malować i oglądać klasyczne filmy. Mimo to desperacko pragnę rozwodu. Urodziłam się i wychowałam w małym miasteczku, gdzie w końcu wyszłam za mąż.
– „Czy możecie w to uwierzyć? Moja teściowa podarowała nam dom jako prezent ślubny!” wykrzyknęła 28-letnia Emilia. „Technicznie rzecz biorąc, podarowała go swojemu synowi, ale i tak! To była kompletna niespodzianka; nie mieliśmy pojęcia, że coś takiego się wydarzy. Wiedzieliśmy, że miała dodatkowy dom, który odziedziczyła, ale nigdy nie myśleliśmy o przeprowadzce tam. Cała sytuacja wywróciła nasz dzień ślubu do góry nogami…”
Szukam porady, jak poradzić sobie z teściową, która nalega na narzucanie swoich zasad w moim własnym domu.
Ona widzi w nim coś, czego ja nie potrafię zrozumieć. Nie ma własnego mieszkania, jego kariera stoi w miejscu i mało prawdopodobne, że kiedykolwiek się to zmieni.
Trzydzieści lat temu wyszłam za mąż za miłość mojego życia. Kiedy się poznaliśmy, miałam 23 lata, a Jan 26. Traktował mnie jak królową, a nasza miłość była niesamowicie silna. Mieliśmy dwoje dzieci: córkę o imieniu Emilia i syna o imieniu Michał. Od dawna już się wyprowadzili i założyli własne rodziny. Przez ostatnią dekadę byliśmy tylko ja i Jan. Wszystko wydawało się idealne, aż do momentu
– Tak, ten Marek powinien być uhonorowany pomnikiem za życia. Nie tylko wychował trójkę innych dzieci, ale także był ojcem jej czwartego! Jessica rozwiodła się z nim po burzliwej kłótni.
W wieku 62 lat mieszkam sama w skromnym domu na cichym przedmieściu. Nie mam dzieci ani małżonka, choć kiedyś byłam zamężna. W wieku 28 lat wyszłam za mąż za kolegę z pracy. Nasze małżeństwo rozpadło się przez jego zdradę. Zaledwie sześć miesięcy po ślubie przyprowadził swoją kochankę do naszego domu. Oczywiście nie mogłam tego znieść i postanowiłam odejść.
Siedząc w przytulnej kawiarni, rozmawiając o naszych życiowych problemach, zauważyłyśmy uroczego młodego mężczyznę zbliżającego się do naszego stolika. Usiadł i chciał nas poznać. Szczerze mówiąc, od tego momentu wszystko się zmieniło.
Nigdy nie zdawałem sobie sprawy, jak leniwa jest moja żona, dopóki nie poszła na urlop macierzyński. Zmęczony noszeniem wszystkich obowiązków, postanowiłem odesłać ją do pracy. Teraz sam wychowuję naszego syna i wcale nie jest łatwo.
Szukam porady, jak poradzić sobie z udarem mojego męża i wyzwaniami, które przyniósł do naszego życia.
Moja mama nigdy nie kontynuowała nauki na wyższym poziomie, co mój ojciec jej nieustannie wypominał. Mieliśmy dużą, zżytą rodzinę i mieszkaliśmy z dziadkami. Kiedy miałam sześć lat, wszystko się zmieniło.