Mój były mąż wrócił po 12 latach. Czy można wybaczyć zdradę?
– Mamo, ktoś stoi pod drzwiami! – usłyszałam głos mojej córki, Julki, zanim jeszcze zdążyłam zdjąć fartuch po gotowaniu obiadu. Zdziwiłam się, bo nie spodziewałam się nikogo o tej porze. Spojrzałam przez wizjer i… serce zamarło mi w piersi. Stał tam on. Adam. Mój były mąż, którego nie widziałam od dwunastu lat.
Przez chwilę nie mogłam oddychać. W głowie pojawiły się obrazy sprzed lat: Adam pakujący walizki, jego zimny wzrok, słowa „Zakochałem się w kimś innym”. Potem trzask drzwi. Cisza. I ja, skulona na podłodze w kuchni, próbująca zrozumieć, jak to możliwe, że świat może się rozpaść w jednej chwili.
Otworzyłam drzwi powoli. Adam wyglądał starzej, miał siwe włosy na skroniach i zmęczone oczy. Przez chwilę patrzyliśmy na siebie w milczeniu.
– Cześć, Aniu – powiedział cicho. – Mogę wejść?
Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Julka stała za mną, patrząc z niepokojem na obcego mężczyznę.
– Kim pan jest? – zapytała niepewnie.
Adam przełknął ślinę. – Jestem… znajomym mamy.
Zrobiło mi się niedobrze. Przez tyle lat nie interesował się nami, a teraz wraca i nawet nie potrafi powiedzieć córce prawdy? Zamknęłam drzwi za nim i przeszliśmy do kuchni.
– Czego chcesz? – zapytałam chłodno.
Adam spuścił wzrok. – Wiem, że nie mam prawa tu być. Ale… wszystko się posypało. Tamten związek… to była pomyłka. Straciłem wszystko. Chciałem tylko… zobaczyć was. Przeprosić.
Poczułam wściekłość i żal naraz. Przeprosić? Po dwunastu latach? Kiedy Julka dorastała bez ojca, a ja musiałam być dla niej wszystkim? Kiedy przez lata bałam się zaufać komukolwiek?
– Myślisz, że możesz tak po prostu wrócić? – syknęłam przez zaciśnięte zęby. – Że wystarczy „przepraszam”?
Adam usiadł przy stole i ukrył twarz w dłoniach. – Nie wiem… Niczego już nie wiem. Wiem tylko, że żałuję każdego dnia bez was.
Julka patrzyła na nas szeroko otwartymi oczami. Miała wtedy czternaście lat i była już na tyle duża, by rozumieć, że dzieje się coś ważnego.
– Mamo… kto to jest? – zapytała cicho.
Spojrzałam na nią i poczułam łzy pod powiekami.
– To twój tata – wyszeptałam.
Julka zamarła. Przez całe życie pytała o ojca, ale nigdy nie potrafiłam jej odpowiedzieć tak, jak powinnam. Zawsze mówiłam: „Tata musiał wyjechać”, „Tata jest daleko”. Teraz prawda stała przed nią żywa i bezbronna.
Adam spojrzał na nią niepewnie.
– Julka… wiem, że nie zasługuję na twoje wybaczenie. Ale chciałem cię zobaczyć. Chciałem ci powiedzieć, że… bardzo cię kocham.
Julka odwróciła wzrok i wybiegła z kuchni. Usłyszałam trzask drzwi do jej pokoju.
Zostaliśmy sami. Adam siedział przy stole jak zbity pies. Ja stałam oparta o blat i próbowałam zebrać myśli.
– Dlaczego teraz? – zapytałam w końcu. – Dlaczego po tylu latach?
Adam westchnął ciężko.
– Tamta kobieta mnie zostawiła. Straciłem pracę, mieszkanie… Wszystko się rozpadło. Przez te lata myślałem o was codziennie. Wiem, że to brzmi żałośnie… Ale chciałem spróbować naprawić choć trochę tego, co zepsułem.
Poczułam mieszankę współczucia i gniewu. Czy naprawdę przyszedł tylko dlatego, że został sam? Czy gdyby był szczęśliwy z tamtą kobietą, nigdy by nas nie odwiedził?
W nocy długo nie mogłam zasnąć. Słyszałam cichy płacz Julki za ścianą i czułam narastającą bezsilność. Przez lata budowałam nasze życie od nowa: praca w szkole, wieczorne korepetycje, samotne święta przy stole dla dwóch osób… Teraz wszystko miało się zmienić?
Następnego dnia Adam przyszedł jeszcze raz. Tym razem Julka otworzyła mu drzwi sama.
– Czego pan chce? – zapytała chłodno.
– Chciałem cię przeprosić – powiedział cicho Adam. – Wiem, że nie byłem dobrym ojcem. Ale chciałbym to zmienić… jeśli mi pozwolisz.
Julka spojrzała na mnie pytająco.
– To twoja decyzja – powiedziałam spokojnie.
Przez kolejne tygodnie Adam próbował odzyskać nasze zaufanie: przynosił kwiaty, pomagał w drobnych naprawach w domu, zabierał Julkę na lody do parku. Ale ja widziałam jej zamknięcie i dystans. Sama też nie potrafiłam mu zaufać.
Pewnego wieczoru usiedliśmy razem przy stole.
– Aniu… czy jest jeszcze dla mnie miejsce w waszym życiu? – zapytał Adam z nadzieją w głosie.
Spojrzałam mu prosto w oczy.
– Nie wiem – odpowiedziałam szczerze. – Przez dwanaście lat uczyłam się żyć bez ciebie. Nauczyłam się być silna dla siebie i dla Julki. Nie wiem, czy potrafię znowu ci zaufać…
Adam spuścił głowę.
– Rozumiem… Ale będę próbował dalej. Choćby całe życie.
Minęły miesiące. Julka powoli zaczęła rozmawiać z ojcem, choć wciąż trzymała go na dystans. Ja też zaczęłam dostrzegać w Adamie człowieka zagubionego i skruszonego, ale rany były zbyt głębokie, by zagoiły się od razu.
Czasem zastanawiam się: czy można wybaczyć zdradę po tylu latach? Czy warto dawać drugą szansę komuś, kto raz już złamał serce?
Może wy mi powiecie: co byście zrobili na moim miejscu? Czy można odbudować rodzinę po takim bólu?