„Nie wszystko można naprawić przeprosinami” – historia mojej walki o rodzinę po zdradzie brata
– Michał, musimy porozmawiać – głos Tomka drżał, gdy stał w progu mojego mieszkania. Było już po dwudziestej, a ja właśnie próbowałem zasnąć, ale nie mogłem. Od miesięcy spałem źle. Odkąd wyszło na jaw, że Tomek podstępem wygryzł mnie z rodzinnej firmy, nie potrafiłem znaleźć spokoju.
Wpatrywałem się w niego przez chwilę, czując jak narasta we mnie gniew. Przypomniałem sobie ten dzień, kiedy ojciec wezwał nas obu do biura. „Michał, musimy cię zwolnić. Firma nie radzi sobie finansowo” – powiedział wtedy, a Tomek stał obok z kamienną twarzą. Dopiero później dowiedziałem się od Magdy, naszej księgowej, że to Tomek przekonał ojca, by się mnie pozbyć. „On cię zdradził” – wyszeptała mi wtedy przez telefon.
Teraz stał przede mną, z oczami pełnymi łez.
– Proszę cię, Michał… Wiem, że już raz przepraszałem, ale…
– Ale co? – przerwałem mu ostro. – Myślisz, że wystarczy powiedzieć „przepraszam” i wszystko wróci do normy?
Tomek spuścił głowę. Przez chwilę milczał.
– Nie wiem… Ale muszę spróbować. Nie mogę spać po nocach. Mama płacze codziennie. Ojciec… nawet nie chce ze mną rozmawiać. Wszystko się rozpadło.
Poczułem ukłucie żalu. Mama rzeczywiście wyglądała coraz gorzej. Odkąd wybuchła afera, przestała wychodzić z domu. Ojciec zamknął się w sobie. A ja? Ja próbowałem żyć dalej, ale czułem się jak cień człowieka.
– Michał… – Tomek podszedł bliżej. – Wiem, że cię skrzywdziłem. Byłem zazdrosny. Zawsze byłeś tym lepszym synem… Ojciec cię chwalił, mama była dumna… Ja byłem tylko tym drugim. Chciałem wreszcie coś osiągnąć samodzielnie.
Zacisnąłem pięści.
– I dlatego postanowiłeś mnie wyeliminować? To było twoje „osiągnięcie”? – syknąłem.
Tomek spojrzał mi prosto w oczy.
– Tak… I nienawidzę siebie za to. Próbowałem już raz cię przeprosić, ale wtedy nie byłem szczery. Teraz jestem. Straciłem wszystko…
Przez chwilę patrzyliśmy na siebie w milczeniu. W głowie kłębiły mi się wspomnienia z dzieciństwa: wspólne wyprawy nad jezioro, śmiech przy stole, nasze pierwsze kłótnie o zabawki. Czy naprawdę wszystko musiało się tak skończyć?
– Michał… Proszę cię… Pomóż mi to naprawić – wyszeptał Tomek.
Usiadłem ciężko na kanapie. Czułem się rozdarty. Z jednej strony chciałem mu wybaczyć – dla mamy, dla ojca, dla siebie samego. Z drugiej strony nie potrafiłem zapomnieć upokorzenia i bólu.
– A co z firmą? – zapytałem cicho.
Tomek usiadł obok mnie.
– Firma ledwo zipie. Ojciec nie daje rady sam… Potrzebujemy cię tam. Ja potrzebuję cię tam.
Zaśmiałem się gorzko.
– Teraz mnie potrzebujesz? Kiedy już wszystko spieprzyłeś?
Tomek spuścił głowę.
– Tak… Wiem, że nie mam prawa prosić cię o pomoc. Ale nie umiem tego naprawić sam.
W tej chwili zadzwoniła mama.
– Michaś… Czy Tomek jest u ciebie? – jej głos był słaby i drżący.
– Tak, mamo.
– Proszę was… Porozmawiajcie ze sobą. Nie chcę już więcej łez w tym domu…
Rozłączyła się zanim zdążyłem odpowiedzieć.
Spojrzałem na Tomka. W jego oczach widziałem strach i rozpacz.
– Dobrze – powiedziałem w końcu cicho. – Spróbuję wrócić do firmy. Ale nie dla ciebie. Dla mamy i ojca.
Tomek skinął głową i otarł łzy.
Przez następne tygodnie pracowaliśmy razem w firmie. Było ciężko – atmosfera była napięta, ojciec unikał rozmów, a mama próbowała udawać, że wszystko jest w porządku. Czasem łapałem się na tym, że chciałem Tomka uderzyć albo wyrzucić go za drzwi. Innym razem widziałem w nim zagubionego chłopaka, którym kiedyś był.
Pewnego wieczoru zostaliśmy sami w biurze.
– Michał… – zaczął Tomek niepewnie – Myślisz, że kiedyś mi wybaczysz?
Spojrzałem na niego długo.
– Nie wiem, Tomek. Może kiedyś… Ale to nie zależy tylko ode mnie.
Wyszedłem na balkon i patrzyłem na rozświetlone miasto. Zastanawiałem się, czy naprawdę można odbudować coś, co zostało tak brutalnie zniszczone przez zazdrość i ambicję.
Czasem myślę: czy każdą zdradę da się wybaczyć? Czy są rany, które nigdy się nie zagoją? Co byście zrobili na moim miejscu?