„Jako Matka, Zasługuję na Zarobki Mojej Córki: Moje Poświęcenie Powinno Być Wynagrodzone”
Wychowywanie dziecka w pojedynkę nigdy nie jest łatwe, ale ja to zrobiłam. Jestem dumna z kobiety, jaką stała się moja córka, i uważam, że zasługuję na część jej sukcesu. W końcu poświęciłam dla niej wszystko.
Nazywam się Anna i mieszkam w małym miasteczku w Polsce. Moja córka, Kasia, jest teraz odnoszącą sukcesy inżynierką oprogramowania w Warszawie. Ale nasza droga do tego miejsca była daleka od gładkiej.
Ojciec Kasi, Jan, opuścił nas, gdy miała zaledwie sześć miesięcy. Wyszedł pewnego wieczoru i nigdy nie wrócił. Zostałam sama z niemowlęciem i bez żadnego wsparcia. Moi rodzice zmarli wiele lat wcześniej, a rodzina Jana nie chciała mieć z nami nic wspólnego po jego odejściu.
Musiałam zrezygnować z pracy jako recepcjonistka, ponieważ nie było mnie stać na opiekę nad dzieckiem. Żyłyśmy z zasiłków i dorywczych prac, które mogłam znaleźć. Sprzątałam domy, opiekowałam się dziećmi innych ludzi, a nawet pracowałam nocami w lokalnej restauracji, gdy Kasia była już na tyle duża, by zostać sama w domu.
Bywały dni, kiedy nie jadłam, aby Kasia miała wystarczająco dużo jedzenia. Nosiłam te same ubrania przez lata, dbając o to, by miała wszystko, czego potrzebowała do szkoły. Uczestniczyłam we wszystkich zebraniach rodziców, przedstawieniach szkolnych i meczach piłki nożnej. Byłam przy niej, gdy płakała z powodu prześladowców i świętowała swoje sukcesy.
Kiedy Kasia dostała stypendium na prestiżowy uniwersytet, byłam w siódmym niebie. Czułam, że wszystkie moje poświęcenia w końcu się opłaciły. Studiowała pilnie i zaraz po studiach dostała dobrze płatną pracę. Przeprowadziła się do Warszawy i zaczęła żyć życiem, o jakim zawsze dla niej marzyłam.
Ale teraz, siedząc sama w naszym małym domu w Polsce, nie mogę przestać myśleć, że zasługuję na więcej niż tylko dumę z jej osiągnięć. Zasługuję na część jej zarobków. W końcu to moje ciężkie prace i poświęcenia doprowadziły ją do tego miejsca.
Poruszyłam ten temat podczas jednej z jej wizyt w domu. Była zszokowana i zraniona. Powiedziała mi, że ciężko pracowała na swój sukces i że zasługuje na to, by cieszyć się owocami swojej pracy. Powiedziała, że pomoże mi finansowo, jeśli będę tego potrzebować, ale nie może regularnie dzielić się swoimi dochodami.
Poczułam się zdradzona. Jak mogła nie dostrzec, że wszystko, co ma, zawdzięcza mnie? Poświęciłam swoją młodość, marzenia i komfort dla niej. Myślałam, że to zrozumie i doceni.
Nasze relacje są napięte od tamtej rozmowy. Kasia dzwoni rzadziej, a kiedy już rozmawiamy, nasze rozmowy są krótkie i niezręczne. Czasami przesyła pieniądze, ale to nie to samo co poczucie bycia docenioną.
Wiem, że niektórzy mogą myśleć, że jestem nierozsądna lub chciwa, ale oni nie przeszli mojej drogi. Nie czuli bólu patrzenia na sukces swojego dziecka podczas gdy sami tkwią w tym samym miejscu od lat.
Nie chcę odbierać Kasi jej sukcesu; chcę tylko być uznana za swoją rolę w nim. Czy to naprawdę za dużo?
Siedząc tutaj w naszym starym domu, otoczona wspomnieniami z przeszłości, nie mogę przestać odczuwać głębokiego poczucia straty. Nie tylko za życiem, które mogłam mieć, ale także za relacją z moją córką, która wydaje się wymykać z rąk.