„Moja Córka Ma Do Mnie Żal, Że Nie Wspieram Jej Finansowo Jak Jej Teściowie”

Nigdy nie przypuszczałam, że moja relacja z córką, Emilią, stanie się tak napięta z powodu pieniędzy. Emilia jest moim jedynym dzieckiem i urodziłam ją w wieku 42 lat po latach starań i niezliczonych rozczarowaniach. Mój mąż i ja byliśmy przeszczęśliwi, gdy w końcu się pojawiła i robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby zapewnić jej dobre życie. Ale teraz, mając 68 lat i żyjąc z ograniczonego dochodu emerytalnego, nie jestem w stanie sprostać jej finansowym oczekiwaniom.

Emilia wyszła za mąż za wspaniałego mężczyznę o imieniu Jan, którego rodzice są dość zamożni. Prowadzą udaną sieć restauracji i zawsze są gotowi pomóc Emilii i Janowi finansowo. Niezależnie od tego, czy chodzi o zaliczkę na dom, nowy samochód czy nawet wakacje, rodzice Jana są gotowi z czekiem. Tymczasem ja z trudem wiążę koniec z końcem z mojej skromnej emerytury.

Kilka tygodni temu Emilia przyszła na obiad. Gdy usiedliśmy do stołu, poruszyła temat finansów. „Mamo,” powiedziała, „rodzice Jana zawsze nam pomagają. Właśnie dali nam pieniądze na nowy samochód. Dlaczego ty nie możesz nam pomóc?”

Byłam zaskoczona. „Emilio,” odpowiedziałam, „wiesz, że żyję z ograniczonego dochodu. Nie mam takich pieniędzy jak rodzice Jana.”

„Ale mamo,” nalegała, „to nie fair. Oni robią dla nas tak wiele, a ty nic.”

Jej słowa zabolały. Zawsze starałam się wspierać Emilię w inny sposób—opieką nad jej dziećmi, gotowaniem posiłków dla jej rodziny i byciem tam zawsze, gdy potrzebowała wsparcia emocjonalnego. Ale wydawało się, że to wszystko nie miało dla niej znaczenia w porównaniu do pomocy finansowej, którą otrzymywała od teściów.

„Emilio,” powiedziałam cicho, „chciałabym móc zrobić dla ciebie więcej finansowo, ale po prostu nie mogę. Robię wszystko, co mogę z tym, co mam.”

Spojrzała na mnie z rozczarowaniem w oczach. „To po prostu trudne, mamo. Czuję, że nawet nie próbujesz.”

Po tej rozmowie nasze relacje stały się napięte. Emilia zaczęła odwiedzać mnie rzadziej, a kiedy już przychodziła, między nami panowała niewypowiedziana napięta atmosfera. Widziałam narastającą urazę w jej oczach za każdym razem, gdy rozmawiałyśmy o pieniądzach.

Próbowałam tłumaczyć jej swoją sytuację raz za razem. Opowiadałam o rachunkach medycznych, które muszę płacić, rosnących kosztach życia i jak moja emerytura ledwo pokrywa moje wydatki. Ale wydawało się, że bez względu na to, co mówiłam, nie mogła zrozumieć, dlaczego nie jestem w stanie jej pomóc finansowo.

Pewnego dnia Emilia zadzwoniła do mnie zapłakana. Ona i Jan mieli niespodziewane wydatki i pilnie potrzebowali pieniędzy. Zapytała, czy mogłabym im pożyczyć trochę pieniędzy.

„Emilio,” powiedziałam delikatnie, „nie mam żadnych dodatkowych pieniędzy do pożyczenia ci. Bardzo mi przykro.”

Rozłączyła się bez słowa. To był ostatni raz, kiedy rozmawiałyśmy.

Teraz minęły miesiące bez żadnego kontaktu ze strony Emilii. Bardzo za nią tęsknię i ciągle się o nią martwię. Ale wydaje się, że nasza relacja została nieodwracalnie zniszczona przez ten problem związany z pieniędzmi.

Nigdy nie chciałam, żeby tak to się skończyło. Kocham moją córkę bardziej niż cokolwiek na świecie, ale wydaje się, że miłość nie wystarcza, gdy w grę wchodzą oczekiwania finansowe. Mogę tylko mieć nadzieję, że pewnego dnia zrozumie moją sytuację i będziemy mogły odbudować naszą relację.