„Dziadek, 75 lat, ożenił się z sąsiadką po śmierci babci: teraz nie chce z nami rozmawiać”

Nasz dziadek, Jan, ma siedemdziesiąt pięć lat. Odkąd pamiętam, był on fundamentem naszej rodziny. On i babcia, Maria, byli małżeństwem przez ponad pięćdziesiąt lat. Wspólnie wychowali dwoje dzieci—moją mamę i mojego wujka—czworo wnuków i dwoje prawnuków. Jesteśmy dużą, zżytą rodziną, która dzieliła niezliczone wspomnienia i przetrwała wiele burz razem.

Dom dziadka i babci zawsze był miejscem spotkań rodzinnych. Urodziny, święta i niedzielne obiady zawsze spędzaliśmy u nich. Dziadek był człowiekiem małomównym, ale jego obecność była zawsze odczuwalna. To do niego zwracaliśmy się po rady i wsparcie. Babcia była sercem domu, zawsze dbając o to, by każdy czuł się kochany i zaopiekowany.

Kiedy babcia zmarła w zeszłym roku, było to dla nas wszystkich druzgocące. Walczyła z rakiem przez kilka lat, ale jej odejście wciąż było dla nas szokiem. Dziadek był załamany. Wszyscy byliśmy. Staraliśmy się być dla niego jak najwięcej, odwiedzając go często i upewniając się, że nie jest sam.

Kilka miesięcy po śmierci babci zauważyliśmy, że dziadek zaczął spędzać dużo czasu z naszą sąsiadką, Lidią. Lidia mieszkała obok od około dziesięciu lat. Była wdową i zawsze była przyjazna wobec naszej rodziny. Na początku myśleliśmy, że to miłe, że dziadek ma kogoś do rozmowy i spędzania czasu. Ale potem wszystko zaczęło się zmieniać.

Dziadek zaczął się od nas oddalać. Przestał przychodzić na rodzinne spotkania i rzadko odbierał nasze telefony. Kiedy go widzieliśmy, wydawał się inny—dystansowany i zamyślony. A potem nagle ogłosił, że on i Lidia biorą ślub.

Byliśmy w szoku. Minął tylko rok od śmierci babci. Nie mogliśmy zrozumieć, jak mógł tak szybko ruszyć dalej. Próbowaliśmy z nim o tym porozmawiać, ale nie chciał nas słuchać. Powiedział, że jest samotny i że Lidia sprawia, że jest szczęśliwy.

Ślub był kameralny, zaledwie kilku bliskich przyjaciół było obecnych. Nikt z nas nie został zaproszony. To było jak policzek w twarz. Po ślubie sytuacja tylko się pogorszyła. Dziadek całkowicie zerwał z nami kontakt. Nie odbierał naszych telefonów ani nie odpowiadał na wiadomości. Nawet kiedy przychodziliśmy do jego domu, nie otwierał drzwi.

Minęło sześć miesięcy od ślubu i nie mieliśmy żadnych wieści od dziadka. Moja mama jest załamana. Czuje się tak, jakby straciła oboje rodziców. Moje kuzynostwo i ja jesteśmy wściekli i zdezorientowani. Nie rozumiemy, dlaczego dziadek nas odrzucił.

Próbowaliśmy skontaktować się z Lidią, ale ona również nie chce z nami rozmawiać. To tak, jakby oboje zdecydowali, że już dla nich nie istniejemy. Szczególnie trudno jest to prawnukom. Uwielbiali spędzać czas z dziadkiem i teraz nie rozumieją, dlaczego już nie chce ich widzieć.

Rozmawialiśmy o tym jako rodzina i zdecydowaliśmy, że nie możemy zmusić dziadka do bycia częścią naszego życia, jeśli on tego nie chce. Ale to wciąż boli. Bardzo za nim tęsknimy i chcielibyśmy, żeby wszystko wróciło do normy.

Na razie możemy tylko mieć nadzieję, że pewnego dnia zmieni zdanie i zda sobie sprawę, ile stracił. Do tego czasu będziemy wspierać się nawzajem i pielęgnować pamięć o babci w naszych sercach.