„No cóż, teraz twoja kolej, aby pomóc nam w remoncie,” ogłosił radośnie mój brat
Było słoneczne sobotnie popołudnie, gdy mój telefon zawibrował z wiadomością od mojego brata, Janka. „Hej, możesz wpaść? Potrzebujemy pomocy przy remoncie domu,” przeczytałem. Westchnąłem, przypominając sobie niezliczone razy, kiedy prosiłem go o pomoc podczas naszego własnego remontu w zeszłym roku, tylko po to, by spotkać się z wymówkami i pustymi obietnicami.
Janek i jego żona, Ewa, niedawno kupili stary dom na przedmieściach. Byli podekscytowani przekształceniem go w swój wymarzony dom, ale miejsce wymagało dużo pracy. Rozumiałem ich entuzjazm; moja żona, Kasia, i ja byliśmy w tej samej sytuacji niedawno. Jednak różnica polegała na tym, że większość pracy wykonaliśmy sami, z niewielką lub żadną pomocą ze strony rodziny czy przyjaciół.
Kiedy remontowaliśmy nasz dom, Janek wielokrotnie obiecywał nam pomoc. „Będę tam w ten weekend,” mówił, ale zawsze coś wypadało. Albo musiał pracować do późna, albo Ewa zaplanowała nagły wyjazd, albo po prostu zapomniał. W końcu zatrudniliśmy profesjonalistów do zadań, których sami nie mogliśmy wykonać, co znacznie nadwyrężyło nasz budżet.
Teraz, stojąc przed domem Janka, nie mogłem powstrzymać mieszanki urazy i obowiązku. Zadzwoniłem do drzwi, a Janek odpowiedział niemal natychmiast, z szerokim uśmiechem na twarzy. „Hej, bracie! Dzięki, że przyszedłeś,” powiedział, przyciągając mnie do szybkiego uścisku.
Ewa pojawiła się za nim, trzymając tacę z lemoniadą. „Naprawdę to doceniamy,” powiedziała, podając mi szklankę. „Będzie tak fajnie pracować razem.”
Wymusiłem uśmiech i wziąłem łyk lemoniady. „Więc, co potrzebujecie pomocy?” zapytałem.
Janek zaprowadził mnie do salonu, gdzie leżały stosy puszek z farbą, pędzli i wałków. „Dziś malujemy salon,” powiedział. „Ewa i ja już przygotowaliśmy ściany.”
Kiwnąłem głową i podniosłem wałek. Gdy zacząłem malować, wspomnienia naszego własnego remontu wróciły. Kasia i ja spędziliśmy niezliczone godziny szlifując ściany, kładąc płytki i malując pokoje. Zrobiliśmy to wszystko z nadzieją, że rodzina nam pomoże, ale nigdy tego nie zrobili.
Godziny mijały w relatywnej ciszy podczas malowania. Janek i Ewa rozmawiali o swoich planach na dom, ale nie mogłem pozbyć się uczucia bycia wykorzystywanym. Kiedy w końcu skończyliśmy salon, Janek poklepał mnie po plecach. „Dzięki wielkie, stary. Wygląda świetnie.”
Starłem pot z czoła i wymusiłem kolejny uśmiech. „Nie ma sprawy,” powiedziałem, choć było daleko od prawdy.
Kiedy miałem już wychodzić, Janek mnie zatrzymał. „Hej, planujemy zająć się kuchnią w przyszły weekend. Możesz znów wpaść?”
Zawahałem się, czując jak w żołądku tworzy się supeł. „Zobaczę czy dam radę,” odpowiedziałem niepewnie.
Jadąc do domu, nie mogłem powstrzymać uczucia goryczy. Nie chodziło tylko o fizyczną pracę; chodziło o brak wzajemności i wdzięczności. Kiedy Kasia zobaczyła mój wyraz twarzy po wejściu do domu, wiedziała że coś jest nie tak.
„Jak poszło?” zapytała delikatnie.
Pokręciłem głową. „Chcą żebym pomógł znów w przyszły weekend.”
Kasia westchnęła i wzięła mnie za rękę. „Nie musisz tego robić jeśli nie chcesz,” powiedziała cicho.
Ale głęboko w środku wiedziałem, że odmowa tylko stworzy więcej napięcia między nami. Dynamika rodzinna jest skomplikowana i czasami robimy rzeczy z obowiązku zamiast z prawdziwej chęci.
W następny weekend znów znalazłem się w domu Janka, pomagając przy remoncie kuchni. A weekend później była łazienka. Za każdym razem wychodziłem czując się bardziej wyczerpany i niedoceniony.
W końcu dom Janka i Ewy wyglądał pięknie. Zorganizowali wielką imprezę na parapetówkę aby uczcić swoją ciężką pracę i zaprosili wszystkich którzy im pomogli. Stojąc w ich nowo wyremontowanym salonie, otoczony przyjaciółmi i rodziną chwalącymi ich wysiłki, nie mogłem powstrzymać uczucia urazy.
Janek uniósł kieliszek do toastu. „Za wszystkich którzy pomogli to możliwe,” powiedział radośnie.
Stuknąłem się z nim kieliszkiem ale pozostałem cichy. Czasami rodzinne obowiązki wiążą się z niewypowiedzianymi oczekiwaniami i niespełnionymi obietnicami. I w tych momentach zdajesz sobie sprawę że nie każda historia ma szczęśliwe zakończenie.