„Nasz Zięć Całkowicie Zmienił Naszą Córkę: Nawet Nie Przyszła na Urodziny Ojca”
Siedzę tutaj, moje ręce drżą, gdy piszę, po kolejnej gorącej kłótni z moją córką, Elą. Nie mogę tego dłużej trzymać w sobie; muszę komuś powiedzieć. Mój mąż, Władek, rozumie, ale tak wielu naszych przyjaciół po prostu nie rozumie. Mówią rzeczy w stylu: „Czego się spodziewałaś? Ela jest teraz mężatką; ma swoją rodzinę.” Ale oni nie widzą tego, co ja widzę. Nie widzą, jak jej mąż, Bartek, całkowicie przejął jej życie.
Ela kiedyś była pełna życia i niezależności. Miała marzenia, ambicje i iskrę, która mogła rozświetlić pokój. Ale odkąd wyszła za Bartka, to jakby była inną osobą. Jakby ją zahipnotyzował. Nie podejmuje już decyzji sama; po prostu robi to, co on mówi. I to rozdziera naszą rodzinę.
Ostatnia kropla przelała się w zeszły weekend. To były 60. urodziny Władka, kamień milowy, który planowaliśmy od miesięcy. Zaprosiliśmy wszystkich naszych bliskich przyjaciół i rodzinę, i byliśmy tak podekscytowani, że będziemy świętować z wszystkimi. Ale Ela nie przyszła. Nawet nie zadzwoniła, żeby powiedzieć, że nie przyjdzie. Kiedy w końcu udało mi się z nią skontaktować, powiedziała, że Bartek zdecydował, że muszą spędzić weekend sami razem. Bez dyskusji, bez uwzględnienia uczuć jej ojca – po prostu decyzja Bartka.
Byłam wściekła. Powiedziałam jej, jak bardzo to zraniło jej ojca, jak wiele to dla niego znaczyło, żeby jego córka była tam w tak ważnym dniu. Ale ona tylko powtarzała słowa Bartka, jak zepsuta płyta. „Potrzebowaliśmy trochę czasu dla siebie,” powiedziała. „Bartek uznał, że tak będzie najlepiej.” To było jak rozmowa z obcą osobą.
Władek stara się zachować spokój w tej sytuacji. Mówi, że musimy dać jej czas, że w końcu się opamięta. Ale nie mogę przestać czuć, że tracimy ją coraz bardziej każdego dnia. Za każdym razem, gdy ją widzę, jest bardziej odległa, bardziej wycofana. To jakby Bartek zbudował wokół niej mur, a my jesteśmy na zewnątrz patrząc do środka.
Próbowałam rozmawiać bezpośrednio z Bartkiem, ale to jak rozmowa z ceglaną ścianą. Zawsze ma jakieś wymówki lub uzasadnienia, dlaczego wszystko musi być po jego myśli. „Ela potrzebuje stabilności,” mówi. „Potrzebuje kogoś, kto ją poprowadzi.” Ale co z tym, czego potrzebuje Ela? Co z tym, czego ona chce? To jakby go to w ogóle nie obchodziło.
Nasi przyjaciele też tego nie rozumieją. Mówią rzeczy w stylu: „Jest dorosła teraz; musi podejmować własne decyzje.” Ale co jeśli te decyzje nie są naprawdę jej? Co jeśli po prostu robi to, co mówi jej Bartek? To jakby przejął jej umysł i duszę.
Tęsknię za moją córką. Tęsknię za tym, jak kiedyś się śmiała, za tym jak miała wielkie marzenia. Teraz widzę tylko cień osoby, którą kiedyś była i to łamie mi serce. Nie wiem ile jeszcze tego wytrzymam.
Chciałabym mieć jakieś nadziejne słowa na zakończenie tego tekstu, ale prawda jest taka, że nie widzę szczęśliwego zakończenia na horyzoncie. Każdy dzień wydaje się jakbyśmy dryfowali coraz dalej od siebie i nie wiem jak ją odzyskać. Mogę tylko mieć nadzieję, że pewnego dnia obudzi się i zobaczy co się dzieje zanim będzie za późno.