Wyrzuciłam Syna i Synową: Czy Posunęłam Się Za Daleko?

Witajcie wszyscy,

Naprawdę potrzebuję rady i może trochę rzeczywistości. Wczoraj wieczorem zrobiłam coś dość drastycznego — wyrzuciłam mojego syna, Stefana, i jego żonę, Elę, z mojego mieszkania i zabrałam im klucze. To narastało od jakiegoś czasu, ale w końcu osiągnęłam punkt krytyczny. Teraz siedzę tutaj, zastanawiając się, czy nie posunęłam się za daleko.

Oto tło sytuacji: Stefan i Ela wprowadzili się do mnie kilka miesięcy temu, ponieważ mieli problemy finansowe. Na początku miało to być tymczasowe, ale ciągnie się to bez końca. Nie dokładają się do wydatków domowych ani nie pomagają w obowiązkach, i czuję, że wykorzystują moją dobroć. Próbowałam z nimi o tym rozmawiać wielokrotnie, ale nic się nie zmienia. Wczoraj wieczorem, po kolejnej kłótni o to, że nie wypełniają swoich obowiązków, po prostu pękłam.

Czuję się winna, bo to rodzina i wiem, że mają trudności. Ale jednocześnie czuję, że zasługuję na spokój we własnym domu. Jestem rozdarta między poczuciem bycia okropną osobą a myśleniem, że może ta trudna miłość jest tym, czego potrzebują, aby wziąć się w garść.

Co o tym myślicie? Czy przesadziłam? Czy powinnam do nich wyciągnąć rękę i spróbować się pogodzić, czy trzymać się swojej decyzji i mieć nadzieję, że to zmusi ich do większej odpowiedzialności? Każda rada lub podobne doświadczenia byłyby teraz bardzo pomocne.

Dziękuję,

Savannah