„Mam Tylko Jedno Dziecko. Ty Masz Czworo,” Warknął Piotr
Piotr siedział przy kuchennym stole, nerwowo stukając palcami o drewno. Zegar na ścianie tykał głośno, a każda sekunda potęgowała jego frustrację. Spojrzał na drzwi, czekając na powrót Mai. Kiedy w końcu weszła do domu, nie mógł dłużej się powstrzymać.
„Mam tylko jedno dziecko. Ty masz czworo,” warknął Piotr, jego głos drżał z mieszanki złości i niedowierzania.
Maja westchnęła, rzucając klucze na blat. „Piotrze, już to przerabialiśmy. Franek stanął na wysokości zadania, kiedy ty nie chciałeś.”
Twarz Piotra poczerwieniała. „Stanoł na wysokości zadania? Powinien być uhonorowany pomnikiem za życia. Nie tylko wychował troje cudzych dzieci, ale także był ojcem twojego czwartego!”
Oczy Mai napełniły się łzami, ale nie ustąpiła. „Franek był dla nas, kiedy ciebie nie było. Zajął się Adą, Kają i Piotrusiem jak własnymi dziećmi. I tak, mieliśmy razem kolejne dziecko. Ale to nie zmienia faktu, że nas opuściłeś.”
Piotr wrócił myślami do początków ich małżeństwa. Byli tak zakochani, przynajmniej tak mu się wydawało. Ale wszystko się zmieniło po narodzinach Piotrusia. Praca Piotra wymagała coraz więcej czasu, a on sam oddalał się od rodziny. Maja, czując się zaniedbana i przytłoczona, szukała pocieszenia u Franka, bliskiego przyjaciela rodziny.
Franek zawsze był obecny w ich życiu. To on pomagał Mai z dziećmi, kiedy Piotr pracował do późna. To on słuchał, kiedy Maja potrzebowała rozmowy. I w końcu stał się kimś więcej niż tylko przyjacielem.
Piotr nie mógł zaprzeczyć, że Franek był lepszym ojcem dla jego dzieci niż on sam kiedykolwiek był. Ale zdrada wciąż bolała. „Mogłaś mi powiedzieć,” powiedział teraz cichszym głosem.
Maja pokręciła głową. „Próbowałam, Piotrze. Ale nigdy cię nie było. A kiedy już byłeś, nie chciałeś słuchać. Byłeś zbyt zajęty pracą, swoim życiem.”
Piotr spojrzał na swoje ręce, czując falę winy. Był tak skupiony na zapewnieniu bytu rodzinie, że zapomniał być dla niej obecny. A teraz było już za późno.
Maja podeszła do niego i położyła rękę na jego ramieniu. „Piotrze, nie chciałam, żeby to tak się skończyło. Ale nie możemy zmienić przeszłości. Możemy tylko iść naprzód.”
Piotr skinął głową, łzy spływały mu po twarzy. „Wiem. Przepraszam, Maju. Za wszystko.”
Maja uśmiechnęła się smutno. „Wiem, że przepraszasz. Ale czas nam odpuścić. Dla dobra dzieci.”
Piotr patrzył, jak Maja odchodzi, czując głęboki smutek. Stracił swoją rodzinę i była to jego własna wina. Brał ich za pewnik i teraz płacił za to cenę.
Siedząc samotnie w pustym domu, Piotr zdał sobie sprawę, że musi coś zmienić. Nie mógł cofnąć przeszłości, ale mógł spróbować być lepszym ojcem dla Piotrusia. Mógł spróbować być dla swojego syna w sposób, w jaki wcześniej nie był.
Ale droga przed nim była długa i niepewna. Piotr wiedział, że ma dużo pracy przed sobą, aby odbudować utracone zaufanie. Mógł tylko mieć nadzieję, że pewnego dnia jego syn mu wybaczy.