„Dałaś Nam Zły Działkę. Gleba Jest Okropna i Nic Nie Rośnie,” Powiedziała Moja Siostra

Kiedy nasza matka zmarła w zeszłym roku, moja siostra Ania i ja odziedziczyłyśmy dwie sąsiadujące działki w lokalnym ogrodzie działkowym. Było to słodko-gorzkie dziedzictwo; nasza matka kochała ogrodnictwo, a te działki były jej dumą i radością. Ania i ja postanowiłyśmy kontynuować tradycję, każda biorąc odpowiedzialność za jedną z działek.

Na początku wszystko wydawało się w porządku. Obie spędzałyśmy weekendy w ogrodzie, sadząc nasiona i pielęgnując glebę. Ale z biegiem miesięcy Ania zaczęła narzekać. „Wiktoria, dałaś nam złą działkę. Gleba jest okropna i nic nie rośnie,” powiedziała pewnego popołudnia, jej twarz zaczerwieniona z frustracji.

Spojrzałam na jej działkę. Rzeczywiście wydawała się mniej żywotna niż moja, ale włożyłam dużo wysiłku w poprawę mojej gleby. „Ania, nie dałam nam działek. Wybrałyśmy je razem,” przypomniałam jej.

„Ale ty wiedziałaś więcej o ogrodnictwie niż ja. Powinnaś była mnie ostrzec,” odparła.

Westchnęłam. „Ania, tu nie chodzi o to, kto wiedział więcej. Obie musimy pracować nad naszymi działkami. Może po prostu musisz włożyć więcej wysiłku.”

Skargi Ani stawały się coraz głośniejsze i częstsze. Nalegała, żebyśmy zamieniły się działkami, twierdząc, że to tylko sprawiedliwe, skoro ona ma gorszą. Ale byłam przeciwna. Włożyłam tyle czasu i energii w moją działkę, a ona w końcu zaczynała kwitnąć.

Pewnego dnia Ania pojawiła się u mnie z determinacją na twarzy. „Wiktoria, musimy porozmawiać,” powiedziała.

„O czym?” zapytałam, choć już znałam odpowiedź.

„O działkach. To nie fair, że ty masz dobrą, a ja jestem skazana na złą,” powiedziała.

„Ania, mówiłam ci już wcześniej, wybrałyśmy je razem. I ciężko pracowałam nad swoją,” odpowiedziałam.

„Ale tu nie chodzi tylko o ciężką pracę. Gleba na mojej działce jest okropna. Nic nie rośnie, bez względu na to, co robię,” nalegała.

Potrząsnęłam głową. „Przykro mi, Ania, ale nie zamienię się z tobą działkami.”

Twarz Ani poczerwieniała ze złości. „Dobrze,” powiedziała przez zaciśnięte zęby. „Ale nie oczekuj ode mnie żadnej pomocy.”

Od tego dnia Ania przestała przychodzić do ogrodu. Jej działka zarosła chwastami i było jasne, że całkowicie ją porzuciła. Tymczasem ja nadal pracowałam nad swoją działką, ale to nie było to samo bez niej.

Mijały miesiące, a napięcie między nami rosło. Prawie nie rozmawiałyśmy, a kiedy już to robiłyśmy, zawsze chodziło o działki ogrodowe. Nasza kiedyś bliska relacja przekształciła się w gorzką rywalizację.

Pewnego wieczoru otrzymałam telefon od Natalii, koleżanki z ogrodu. „Wiktoria, musisz przyjść do ogrodu,” powiedziała pilnie.

Kiedy przyjechałam, zobaczyłam Anię stojącą przy swojej działce, łzy płynęły jej po twarzy. „Co się stało?” zapytałam, podbiegając do niej.

„To zniszczone,” szlochała. „Wszystko jest zniszczone.”

Spojrzałam na jej działkę i zobaczyłam, że ktoś ją zdewastował, wyrywając rośliny i rozrzucając śmieci wszędzie. „Kto to zrobił?” zapytałam przerażona.

„Nie wiem,” płakała. „Ale to już koniec. Nie ma sensu dalej próbować.”

Poczułam ukłucie winy patrząc na moją kwitnącą działkę obok jej zniszczonej. Może gdybym zgodziła się zamienić działki, wszystko wyglądałoby inaczej. Ale teraz było już za późno.

Ania opuściła ogród działkowy na dobre po tym incydencie. Nasza relacja nigdy nie odzyskała równowagi po napięciach spowodowanych przez działki ogrodowe. Oddaliłyśmy się od siebie, każda pielęgnując swoje rany i żale.

W końcu ogród, który miał nas zbliżyć do siebie, tylko nas od siebie oddalił.