„Moja Teściowa Zaprosiła Się na Naszą Podróż Poślubną”
Kiedy Stefan i ja wprowadziliśmy się do naszego nowego mieszkania, czułam, że to początek pięknego rozdziału w naszym życiu. Właśnie się pobraliśmy, a ekscytacja związana z rozpoczęciem wspólnego życia była namacalna. Pierwsze dni spędziliśmy na organizowaniu naszych rzeczy, ustawianiu mebli i sprawianiu, by miejsce to stało się naszym domem. Było to małe, ale przytulne mieszkanie w sercu Warszawy, idealne dla nowożeńców takich jak my.
Po osiedleniu się, postanowiliśmy, że nadszedł czas na zaplanowanie naszej podróży poślubnej. Nie spieszyło nam się; chcieliśmy poświęcić czas na wybór miejsca, które będzie niezapomniane i wyjątkowe. Stefan zaproponował Hawaje, podczas gdy ja skłaniałam się ku europejskiej przygodzie. Spędziliśmy godziny przeglądając strony podróżnicze, czytając recenzje i marząc o idealnym wyjeździe.
Pewnego wieczoru, gdy omawialiśmy nasze opcje przy kolacji, zadzwonił telefon Stefana. To była jego matka, Renata. Miała talent do dzwonienia w najmniej odpowiednich momentach, ale Stefan bardzo ją kochał i zawsze odbierał jej telefony. Słyszałam jej głos po drugiej stronie linii, głośny i wyraźny, mimo że Stefan miał telefon przy uchu.
„Cześć Mamo,” powiedział Stefan, starając się brzmieć radośnie. „Co słychać?”
„Och, nic takiego,” odpowiedziała Renata. „Chciałam tylko zobaczyć, jak się macie. Czy zdecydowaliście już o miejscu na podróż poślubną?”
Stefan spojrzał na mnie, a ja widziałam w jego oczach wahanie. „Jeszcze się zastanawiamy,” powiedział ostrożnie. „Mamy kilka miejsc na myśli.”
„Mam propozycję,” powiedziała Renata entuzjastycznie. „Dlaczego nie przyjedziecie do Trójmiasta? Wiecie, jak bardzo je kocham. Mogłabym wam wszystko pokazać!”
Poczułam, jak serce mi opada. Ostatnią rzeczą, jakiej chciałam, było spędzenie naszej podróży poślubnej z teściową. Stefan musiał wyczuć moje niezadowolenie, bo szybko próbował skierować rozmowę na inny tor.
„To miły pomysł, Mamo,” powiedział dyplomatycznie. „Ale myśleliśmy o czymś bardziej egzotycznym.”
Renata nie dawała za wygraną. „Och, daj spokój! Trójmiasto ma piękne plaże, świetne jedzenie i mnóstwo atrakcji. Poza tym nie musielibyście się martwić o planowanie czegokolwiek. Mogłabym się wszystkim zająć!”
Widziałam, jak Stefan walczy o znalezienie wyjścia z tej sytuacji bez ranienia uczuć swojej matki. Spojrzał na mnie po wsparcie, ale byłam bez słów. Jak powiedzieć komuś, że nie chcesz ich na swojej podróży poślubnej bez brzmienia niegrzecznie?
„Mamo,” zaczął powoli Stefan, „bardzo doceniamy tę propozycję, ale liczyliśmy na trochę czasu tylko dla siebie.”
Po drugiej stronie linii zapadła krótka cisza, zanim Renata znów się odezwała. „Rozumiem,” powiedziała z nutą rozczarowania w głosie. „Ale przemyślcie to jeszcze, dobrze? To by dla mnie wiele znaczyło.”
Po zakończeniu rozmowy Stefan i ja siedzieliśmy w milczeniu przez kilka chwil. Widziałam konflikt w jego oczach. Kochał swoją matkę i nie chciał jej zranić, ale również chciał, aby nasza podróż poślubna była wyjątkowa.
Dni zamieniały się w tygodnie, a my nadal nie podjęliśmy decyzji dotyczącej naszej podróży poślubnej. Za każdym razem, gdy poruszaliśmy ten temat, rozmowa nieuchronnie wracała do propozycji Renaty. To było jak niewidzialna chmura wisząca nad nami.
W końcu pewnego wieczoru Stefan przerwał milczenie. „Emilio,” powiedział cicho, „myślę, że powinniśmy pojechać do Trójmiasta.”
Patrzyłam na niego z niedowierzaniem. „Serio? Chcesz spędzić naszą podróż poślubną z twoją matką?”
„To nie jest idealne,” przyznał, „ale ona była tak podekscytowana tym pomysłem. Może nie będzie tak źle. Nadal możemy mieć trochę czasu dla siebie.”
Z niechęcią zgodziłam się. Nie chciałam zaczynać naszego małżeństwa od kłótni o to. Zarezerwowaliśmy więc bilety do Trójmiasta i poinformowaliśmy Renatę o naszej decyzji. Była zachwycona i natychmiast zaczęła robić plany.
Kiedy dotarliśmy do Trójmiasta, Renata czekała na nas na lotnisku z otwartymi ramionami i szczegółowym planem wycieczki. Zaplanowała każdą minutę naszego pobytu, od porannych sesji jogi po kolacje przy zachodzie słońca. Nie było miejsca na spontaniczność ani prywatność.
Z każdym dniem czułam coraz większą frustrację. To nie była podróż poślubna moich marzeń. Stefan starał się jak mógł, ale nawet on nie mógł ukryć swojego rozczarowania.
Ostatniego wieczoru w Trójmieście, siedząc na plaży i oglądając zachód słońca, nie mogłam dłużej powstrzymywać swoich uczuć.
„Stefanie,” powiedziałam cicho, „to nie jest to, czego chciałam.”
Spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach. „Wiem,” powiedział miękko. „Przepraszam.”
Siedzieliśmy w milczeniu przez chwilę, obserwując fale uderzające o brzeg. Podróż poślubna, która miała nas zbliżyć do siebie, zamiast tego stworzyła między nami przepaść.
Kiedy wsiadaliśmy do samolotu powrotnego do Warszawy, nie mogłam pozbyć się uczucia, że coś między nami się zmieniło. Ekscytacja i radość, które kiedyś wypełniały nasze serca, zostały zastąpione rozczarowaniem i żalem.
Nasza podróż poślubna dobiegła końca, ale jej wpływ będzie odczuwalny przez długi czas.