Zdrada, która roztrzaskała rodzinę: Historia Magdaleny z Gdańska
Wszystko zaczęło się od telefonu, który odebrałam w środku nocy. – Magda, musisz natychmiast przyjechać do szpitala. Twój mąż miał wypadek – usłyszałam głos policjanta. Serce mi stanęło. Michał? Przecież miał być na delegacji w Warszawie! Wybiegłam z domu w piżamie, nie myśląc o niczym poza jednym: czy żyje?
Gdy dotarłam na SOR w Gdańsku, zobaczyłam go – leżał na łóżku, przytomny, ale obok niego siedziała kobieta. Młoda, długowłosa blondynka, trzymała go za rękę. Zamarłam. – Kim pani jest? – zapytałam drżącym głosem.
Odpowiedziała cicho: – Jestem jego narzeczoną.
W tej chwili świat mi się zawalił. Michał spojrzał na mnie z przerażeniem, a potem spuścił wzrok. – Magda… Ja… To nie tak miało wyjść…
Nie pamiętam, jak wróciłam do domu. Przez kolejne dni żyłam jak w amoku. Mama dzwoniła co godzinę, a ja nie odbierałam. W końcu przyszła do mnie sama.
– Magda, musisz to jakoś załatwić po cichu. Ludzie gadają… – zaczęła szeptem.
– Mamo! On mnie zdradził! – krzyknęłam przez łzy.
– Ale przecież masz dzieci! Myślisz tylko o sobie? Co powie babcia? Co powie sąsiadka z dołu?
Zacisnęłam pięści. Zawsze tak było – pozory ważniejsze niż prawda. Nawet ojciec, który nigdy nie był czuły, teraz zadzwonił:
– Magda, nie rób scen. Michał to porządny chłopak. Każdemu może się zdarzyć.
Każdemu? Mnie się nie zdarzyło. Przez piętnaście lat byłam wierna, gotowa na każde poświęcenie. Pracowałam na dwa etaty, by dzieciom niczego nie brakowało. Michał coraz częściej wracał późno, tłumaczył się korkami albo spotkaniami służbowymi. A ja głupia wierzyłam.
Najgorsze przyszło tydzień później. Syn, Kuba, wrócił ze szkoły i rzucił plecak w kąt.
– Mama, czemu tata mieszka teraz z ciocią Anią? – zapytał cicho.
Zamarłam. Ania była moją kuzynką. Zawsze zazdrościła mi rodziny i spokoju. Teraz już wiedziałam, kto był tą „narzeczoną” ze szpitala.
Wieczorem zadzwoniła teściowa:
– Magdaleno, nie przesadzaj. Michał jest młody, potrzebuje trochę swobody. Ty zawsze byłaś taka sztywna…
– To znaczy co? Sama jestem sobie winna? – zapytałam z goryczą.
– Może gdybyś bardziej o siebie dbała…
Rzuciłam telefonem o ścianę. Przez kolejne dni nie wychodziłam z domu. Dzieci patrzyły na mnie z lękiem. Najmłodsza Zosia tuliła się do mnie i pytała: – Mamusiu, czy tata jeszcze nas kocha?
Nie wiedziałam, co odpowiedzieć.
Pewnego dnia Michał przyszedł do mieszkania po swoje rzeczy. Był opalony, uśmiechnięty, jakby nic się nie stało.
– Magda, musimy być dorośli. Chcę rozwodu polubownie. Ania jest w ciąży.
Zatkało mnie.
– W ciąży? Ile to trwa?
– Pół roku…
Pół roku! Przez pół roku żyłam w kłamstwie!
Wybuchłam:
– Jak mogłeś?! Jak mogłeś zrobić to dzieciom? Mnie?!
Wzruszył ramionami:
– Tak wyszło. Ty zawsze byłaś zajęta pracą i domem…
Wtedy weszła moja mama.
– Magdaleno! Uspokój się! Nie rób scen przy dzieciach!
Spojrzałam na nią z nienawiścią.
– To ty mnie zdradziłaś pierwsza! Zawsze byłaś po stronie Michała!
Mama się rozpłakała i wybiegła z mieszkania.
Przez kolejne tygodnie byłam sama jak palec. Rodzina odwróciła się ode mnie – wszyscy stanęli po stronie Michała i Ani. Nawet brat przestał odbierać moje telefony.
Zaczęły się plotki w pracy. Koleżanki szeptały za moimi plecami:
– Słyszałaś? Magda została sama z dwójką dzieci…
– Pewnie coś przeskrobała…
Każdy dzień był walką o przetrwanie. Dzieci płakały nocami, a ja razem z nimi. Nie miałam siły gotować, sprzątać ani pracować. W końcu poszłam do psychologa.
– Pani Magdaleno, musi pani pomyśleć o sobie – powiedziała cicho terapeutka.
Ale jak myśleć o sobie, kiedy wszystko się wali?
Pewnego dnia Kuba wrócił ze szkoły pobity.
– Koledzy mówią, że nasz tata to zdrajca…
Przytuliłam go mocno i obiecałam: – Już nigdy cię nie zostawię.
Po kilku miesiącach Michał przyszedł błagać o powrót.
– Ania mnie zostawiła dla innego. Zrozumiałem swój błąd…
Spojrzałam mu prosto w oczy:
– Za późno. Już ci nie wierzę.
Dziś jestem sama z dziećmi w małym mieszkaniu na Zaspie. Nie mam rodziny poza nimi. Ale mam spokój i wiem jedno: nigdy więcej nie pozwolę nikomu sobą pomiatać.
Czy można wybaczyć zdradę? Czy rodzina powinna wspierać bez względu na wszystko? Czekam na wasze historie i opinie.