Miłość, która stała się narzędziem zemsty: Historia zdrady między siostrami
— Naprawdę myślisz, że można tak po prostu zapomnieć? — zapytałam, patrząc Mikołajowi prosto w oczy. Siedzieliśmy w mojej kuchni, a światło lampy rzucało cienie na jego twarz. W powietrzu wisiała cisza, która bolała bardziej niż każde słowo. Drżały mi ręce, kiedy próbowałam nalać sobie herbaty. Mikołaj milczał przez chwilę, a potem uśmiechnął się tym swoim dawnym uśmiechem, który kiedyś sprawiał, że miękły mi kolana. Teraz wywoływał tylko niepokój.
Zawsze wierzyłam w drugie szanse. Wydawało mi się, że jeśli miłość jest prawdziwa, znajdzie drogę nawet przez ból, dumę i błędy. Dlatego gdy po dwóch latach od rozstania odezwał się do mnie Mikołaj — mój były chłopak, z którym rozstałam się w burzliwych okolicznościach — poczułam coś na kształt nadziei. Napisał do mnie późnym wieczorem: „Natalia, myślisz czasem o tym, co mogło być?” Przez kilka minut patrzyłam na ekran telefonu, zanim odpisałam. Tak zaczęła się nasza rozmowa, która z każdym dniem stawała się coraz bardziej intensywna.
Moja siostra, Agata, patrzyła na to wszystko z ukosa. Od zawsze była tą silniejszą z nas dwóch — przebojową, pewną siebie, zawsze wiedzącą, czego chce. Ja byłam tą cichą, wiecznie zamyśloną. Kiedyś byłyśmy nierozłączne, ale potem coś się zmieniło. Zaczęłyśmy się oddalać od siebie, a najgorsze przyszło wtedy, gdy dowiedziałam się, że Agata spotykała się z Mikołajem tuż po naszym rozstaniu. Wtedy przestałyśmy rozmawiać na kilka miesięcy.
Ale czas leczy rany — przynajmniej tak mi się wydawało. Z Agatą zaczęłyśmy powoli odbudowywać relację. A teraz Mikołaj wrócił do mojego życia. Spotykaliśmy się coraz częściej: kawa w centrum Warszawy, długie spacery po Łazienkach, wspólne wieczory przy winie i filmach. Czułam się znów ważna. Czułam się kochana.
Pewnego wieczoru zadzwoniła Agata.
— Natalia, musimy pogadać — powiedziała bez ogródek.
— O czym?
— O Mikołaju. Uważaj na niego.
— Przesadzasz — odpowiedziałam chłodno. — On się zmienił.
— Ty naprawdę w to wierzysz? — zapytała z goryczą w głosie.
Zakończyłam rozmowę z poczuciem winy i niepokoju.
Kilka dni później Mikołaj zaprosił mnie do siebie na kolację. Było romantycznie: świece, domowe jedzenie, muzyka w tle. W pewnym momencie spojrzał mi głęboko w oczy i powiedział:
— Natalia… Muszę ci coś powiedzieć.
Serce zaczęło mi bić szybciej.
— O co chodzi?
— To wszystko… To nie jest tak, jak myślisz.
Zamarłam.
— Co masz na myśli?
Mikołaj spuścił wzrok.
— Spotykam się z tobą… bo chcę się zemścić na Agacie.
Przez chwilę nie mogłam oddychać. Myślałam, że żartuje.
— Co ty mówisz?
— Ona mnie zraniła. Zostawiła mnie dla innego faceta. Chciałem jej pokazać, że mogę być szczęśliwy bez niej… z tobą.
Poczułam, jakby ktoś uderzył mnie w twarz. Wszystko zaczęło wirować.
Wybiegłam z jego mieszkania bez słowa. Na klatce schodowej łzy spływały mi po policzkach. Czułam się upokorzona i wykorzystana. Jak mogłam być tak naiwna? Jak mogłam uwierzyć w jego słowa?
Przez kolejne dni nie wychodziłam z domu. Agata dzwoniła do mnie bez przerwy, ale nie miałam siły odbierać. Mama zauważyła, że coś jest nie tak.
— Córeczko, co się dzieje?
Nie odpowiedziałam. Bałam się jej powiedzieć prawdę — bałam się jej rozczarowania.
W końcu Agata przyszła do mnie bez zapowiedzi.
— Natalia! Otwórz drzwi!
Otworzyłam jej z zapuchniętymi oczami.
— Wiedziałam… — szepnęła i przytuliła mnie mocno.
Przez długi czas płakałyśmy razem.
— Przepraszam cię za wszystko — powiedziała cicho. — Nie powinnam była wtedy spotykać się z Mikołajem. To był błąd.
— Ja też przepraszam… Za to, że ci nie ufałam.
Siedziałyśmy razem do późna w nocy, rozmawiając o wszystkim: o dzieciństwie, o naszych marzeniach i lękach. Po raz pierwszy od lat poczułam, że naprawdę mam siostrę.
Ale rana po zdradzie długo nie chciała się zagoić. Każde spojrzenie w lustro przypominało mi o tym, jak łatwo można stać się pionkiem w czyjejś grze. Zaczęłam unikać ludzi, zamknęłam się w sobie. Praca przestała mnie cieszyć, a spotkania ze znajomymi wydawały się bez sensu.
Pewnego dnia dostałam wiadomość od Mikołaja: „Przepraszam”. Usunęłam ją bez czytania.
Z czasem zaczęłam wracać do życia. Zaczęłam biegać po parku Skaryszewskim, zapisałam się na kurs fotografii. Poznałam nowych ludzi — takich, którzy nie znali mojej historii i nie oceniali mnie przez pryzmat przeszłości. Z Agatą odbudowałyśmy naszą relację — powoli i ostrożnie, ale szczerze.
Czasem zastanawiam się: czy można naprawdę wybaczyć zdradę? Czy serce potrafi zaufać na nowo po takim upokorzeniu? Może każdy z nas musi przejść przez własny ból, żeby nauczyć się kochać siebie? Może to właśnie jest najtrudniejsza lekcja dorosłości?